Zimnoch chciał walczyć ze Szpilką. Teraz celuje w Kownackiego? "Na pewno się spotkamy"

Materiały prasowe / Piotr Duszczyk/boxingphotos.pl
Materiały prasowe / Piotr Duszczyk/boxingphotos.pl

Adam Kownacki niespodziewanie przez nokaut pokonał Artura Szpilkę i otworzył sobie drzwi do znaczących walk. Gotowość na spotkanie w ringu z Kownackim wyraża między innymi Krzysztof Zimnoch, który nadal chce skrzyżować rękawice ze Szpilką.

Faworytem walki był Artur Szpilka, ale bokser z Wieliczki w pojedynku z Adamem Kownackim był bez szans. W czwartej rundzie po serii ciosów zadanych przez niepokonanego Kownackiego sędzia ringowy przerwał pojedynek. Tym samym Szpilka zanotował trzecią porażkę w zawodowej karierze.

- Czy to zaskoczenie? Mówiłem, że Szpilka jest faworytem, bo jego przeszłość o tym mówiła. Fakt że przegrał z Jenningsem i Wilderem przez nokaut, ale boksował z dobrymi zawodnikami. Wygrał między innymi z Adamkiem i można było powiedzieć, że na papierze jest faworytem. Walkę obstawiałem jednak 50 na 50. Wiedziałem, że Adam jest niebezpieczny - powiedział w rozmowie z nami Krzysztof Zimnoch.

Wygrana nad Szpilką to duży krok w karierze Kownackiego, który awansował w rankingach i może walczyć nawet o mistrzostwo świata. Zmierzyć się z nim chce również Zimnoch. Taka walka mogła się odbyć już podczas niedawnego Polsat Boxing Night 7.

- To mu otworzy drzwi. W rankingach jest na jedenastym miejscu i w zasięgu ma walki o mistrzostwo. Świat bokserski stoi przed nim otworem i tylko od niego zależy, co dalej będzie robił. Wydaje mi się, że powinien podpisać kontrakt z dobrym promotorem i ciężko trenować. Niedługo na pewno spotkamy się w ringu - przyznał Zimnoch.

33-latek nie ukrywa, że nadal chce zmierzyć się ze Szpilką. Wynik jego walki z Kownackim nic w tej kwestii nie zmienił. - Trzeba tę walkę zrobić, bo Polacy chcą ją zobaczyć. Ja osobiście jestem na nią chętny i nie mam żadnych przeciwności. To, że przegrał, to nie znaczy, że nie zasługuje na pojedynek ze mną. Jeżeli promotorzy będą chcieli zorganizować tę konfrontację, a ludzie będą chcieli ją obejrzeć, to jestem jak najbardziej na tak. Wierzę, że do niej dojdzie - stwierdził Zimnoch.

- On będzie musiał wrócić do boksu. Stoczyć jedną, dwie czy trzy walki, ale to nie zależy już ode mnie. Ja mógłbym z nim boksować już na początku 2018 roku, nie ma z tym żadnego problemu. To zależy tylko od promotorów - dodał 33-letni bokser.

Najbliższym rywalem Zimnocha będzie Joey Abell. Walka ta odbędzie się 9 września w Radomiu.

ZOBACZ WIDEO: Artur Szpilka: Nie wiem, co będzie dalej (WIDEO)

Źródło artykułu: