Faworytem walki był Aleksander Powietkin. Rosjanin walczył przed własną publicznością i miał wykonać krok do tego, by zyskać status challengera do pasa WBA wagi ciężkiej. Jego rywal - Christian Hammer nie zamierzał poddać się bez walki, ale w rywalizacji z Powietkinem nie pokazał zbyt wiele.
Pierwsza runda była dosyć spokojna, obaj pięściarze nie zamierzali przejść do ofensywy i oszczędzali siły na kolejne etapy walki. Już w drugiej rundzie coraz częściej dochodziło do krótkich wymian w półdystansie. Rosjanin starał się powalić przeciwnika na deski silnym prawym podbródkowym. Rumun z niemieckim paszportem swojej szansy szukał w prawym sierpowym.
Cięższy o 15 kilogramów Hammer skutecznie odpierał ataki Powietkina. Rosjanin miał problemy, by zepchnąć przeciwnika do głębokiej defensywy. Z biegiem czasu to Hammer był coraz bardziej agresywny, ale większość jego ciosów nie było celnych.
W siódmej rundzie Hammer został ukarany przez sędziego odebraniem punktu za przetrzymywanie Powietkina. To zmotywowało Rosjanina do coraz odważniejszych akcji i mocniejszych uderzeń. Żadne jednak nie sprawiło, że Hammer wylądował na deskach.
Walka zakończyła się po dwunastu rundach. Powietkin na wiele sposobów próbował zaskoczyć Hammera, ale ostatecznie nie dopisał do swojego bilansu 24. nokautu. Sędziowie jednogłośnie i wyraźnie wskazali na triumf Rosjanina (120:107, 120:108, 119:108). W walce o mistrzostwo federacji WBC Powietkin ma zmierzyć się z Anthonym Joshuą.
ZOBACZ WIDEO Afera alkoholowa w reprezentacji Polski. Został wstrząs