- Mówię oficjalnie! 17 lutego 2019 r. kończę karierę trzema walkami podczas jednego wieczoru. Boks, kickboxing i MMA. Przysięgam wam, że do tego dojdzie. Kończę wtedy karierę i nie zobaczycie mnie już w ringu, chyba że ktoś zapłaci 100 tysięcy, ale nikt nie zapłaci, dlatego nie wrócę! - powiedział Rafał Jackiewicz przed kamerami telewizji Polsat Sport po piątkowej (14 września) gali boksu w Białymstoku.
- Teraz trzeba zaśpiewać piosenkę "Znowu w życiu mi nie wyszło". (...) Czy boli mnie ta porażka? Mnie nic nie boli, jestem niezniszczalny - dodał Jackiewicz (50-20-2, 22 KO), komentując przegrany pojedynek z Robertem Świerzbińskim (21-7-2, 3 KO).
Na ringu w Białymstoku 41-letni Jackiewicz chciał wziąć rewanż na młodszym od siebie o pięć lat Świerzbińskim za porażkę w maju tego roku na Narodowej Gali Boksu w Warszawie. Po dziesięciu rundach niezwykle wyrównanej walki sędziowie niejednogłośnie wytypowali jednak wygraną Świerzbińskiego (96:94, 94:96 i 99:92).
Przypomnijmy, że w przeszłości były pretendent do tytułu mistrza świata federacji IBF w kategorii półśredniej wielokrotnie zapowiadał zakończenie kariery zawodniczej.
Pomysł z trzema pojedynkami na jednej gali również nie jest nowy. Po raz pierwszy o swoich planach wyjątkowego pożegnania się z kibicami Jackiewicz opowiedział bowiem w magazynie Polsatu Sport pt. "Puncher". Było to w marcu 2017 r.
ZOBACZ WIDEO: Konrad Bukowiecki: Kibice w Niemczech dali nam owacje na stojąco