Po pokonaniu Conora McGregora na gali UFC Chabib Nurmagomiedow rzucił wyzwanie niepokonanemu pięściarskiemu mistrzowi - Floydowi Mayweatherowi Jr. Na odpowiedź nie musiał długo czekać. 41-latek zgodził się, ale po kilku tygodniach postawił warunek Rosjaninowi - walka musi odbyć się na zasadach bokserskich, a nie mieszanych sztuk walki.
- Ja sprawiam, że pojawiają się pieniądze, więc to ja stawiam warunki. Walka na zasadach MMA się nie odbędzie. Mówią, że to musi się stać w oktagonie. A ja odpowiadam, Chabib powiedz mi, gdzie w oktagonie zarobię 9-cyfrową sumę. To moje zasady. To ja jestem Floyd "Money" Mayweather! - przyznał na łamach TMZ Sports.
Zwycięzca 50 walk bokserskich na zawodowym ringu odpowiedział tym samym szefowi UFC, Dana White'owi, który pod koniec października powiedział: - Jeśli Mayweather chce walczyć, niech przyjdzie i walczy w UFC. Nie będziemy z nim boksować. Już raz to zrobiliśmy. I koniec.
White oczywiście nawiązał do pojedynku bokserskiego między Mayweatherem i McGregorem, kiedy to Irlandczyk dostał zgodę na takie starcie od UFC. Zawodnik MMA przegrał w 10. rundzie przez techniczny nokaut.
31 grudnia Mayweather ma stoczyć walkę z innym zawodnikiem mieszanych sztuk walki, kickbokserem Tenshin Nasukawa. Wciąż nie wiadomo, na jakich zasadach odbędzie się pojedynek, ale "Money" już stwierdził, że nie może być żadnego kopania.
ZOBACZ WIDEO Artur Szpilka o wygranej z Wachem i zadymie pod ringiem