[tag=46848]
Luis Ortiz[/tag] w marcu tego roku mierzył się w walce o mistrzostwo świata federacji WBC w wadze ciężkiej z Deontayem Wilderem. Pojedynek miał dramatyczny przebieg, w ósmej rundzie panujący mistrz znalazł się na skraju nokautu, jednak gong oznaczający koniec starcia uratował go przed nokautem. W dziesiątej odsłonie Wilder zdołał posłać Kubańczyka na deski i zwyciężył przez TKO.
Obecnie celem "King Konga" jest powrót do ścisłej czołówki wagi ciężkiej i doprowadzenie do walki o mistrzostwo świata w przyszłym roku. Ortiz 1 grudnia, podczas gali Wilder - Fury, zmierzy się z Travisem Kauffmanem.
39-latek przyznaje, że po zwycięstwie nad Davidem Allenem w 2016 roku miał zmierzyć się w kolejnej walce z Anthonym Joshuą, jednak promotor "AJa" - Eddie Hearn - do tego nie doprowadził.
- Nie zapomniałem o tym, że Joshua miał ze mną walczyć. To byłaby walka, podczas której zobaczylibyście mnie bawiącego się z nim w ringu. Widzę siebie pokonującego Joshuę do ósmej rundy, rozbijając jego tułów i głowę ciosami z lewej ręki. Ostatecznie to Wilder wyłożył odpowiednie pieniądze i to z nim walczyłem. Nie mam żadnego szacunku do Joshuy, który jest marionetką w rękach Eddie'ego Hearna - stwierdził Ortiz.
ZOBACZ WIDEO: Film o Dariuszu Michalczewskim wejdzie do kin. "Scenariusz jest bardzo mocny"