W swojej ostatniej walce 41-letni Adonis Stevenson zremisował z Badou Jack'iem. Dla Kanadyjczyka potyczka z Ukraińcem była dziesiątą obroną tytułu mistrza świata. Aleksander Gwozdyk w marcu pokonał Mehdi Amara zdobywając pas tymczasowy, co umożliwiło mu konfrontację z "Supermanem".
Od początku pojedynku obaj pięściarze boksowali dość agresywnie, starając się znaleźć miejsce dla bezpośrednich ciosów. Walczący z odwrotnej pozycji Stevenson próbował swoje ataki kończyć lewym sierpowym, który co jakiś czas udawało mu się lokować na głowie Gwozdyka. W trzecim starciu "Superman" znalazł się na deskach po ciosie Ukraińca, jednak sędzia ringowy uznał, że Stevenson się potknął. Kanadyjczyk, słynący z dobrych początkowych rund, nie mógł zdominować młodszego rywala, który boksując z dystansu skutecznie punktował 41-latka.
Gwozdyk trenowany przez legendarnego Teddy'ego Atlasa od połowy walki starał się narzucić swoje tempo. Coraz częstsze kombinacje ciosów prostych dochodziły do głowy Stevensona, który jednak nadal odpowiadał mocnymi uderzeniami z lewej ręki. W dziesiątej rundzie Kanadyjczyk bardzo mocno trafił Gwozdyka, który wyraźnie to odczuł. Poirytowany Ukrainiec nie pozostał dłużny rywalowi i pod koniec rundy dwoma mocnymi prawymi naruszył 41-latka. W jedenastej odsłonie Gwozdyk kontynuował swoje dzieło i raz po raz lokował na głowie przeciwnika mocne ciosy. W końcówce tego starcia jego uderzenia skumulowały się i Stevensona padł na matę ringu niczym rażony piorunem. Sędzia ringowy widząc leżącego na linach Kanadyjczyka postanowił zakończyć pojedynek.
Adonis Stevenson polskim kibicom znany jest głównie z potyczek z Andrzejem Fonfarą. "Superman" dwukrotnie rozprawił się z Polakiem. Za pierwszym razem wygrał jednogłośnie na punkty, choć znalazł się na deskach, natomiast w drugim starciu rozprawił się z 31-latkiem już w drugiej rundzie.
New champ here. Oleksandr Gvozdyk KOs @AdonisSuperman in the 11th. #StevensonGvozdyk pic.twitter.com/kOIgJpWYZf
— SHOWTIME Boxing (@ShowtimeBoxing) 2 grudnia 2018
ZOBACZ WIDEO: Izu Ugonoh: To była najbardziej kuriozalna sytuacja w karierze. Bardzo się wkurzyłem