Kubańczyk w marcu tego roku starał się odebrać pas mistrza świata Deontayowi Wilderowi. Luis Ortiz w siódmej odsłonie był bardzo blisko znokautowania Amerykanina, jednak ostatecznie musiał uznać wyższość "Bronze Bombera", który poskromił go w dziesiątym starciu.
39-letni Ortiz pojedynek z Travisem Kauffmanem rozpoczął w spokojnym tempie. Kubańczyk swoje akcje starał się kończyć prawym na korpus rywala oraz bezpośrednim lewym na głowę. Doświadczony Amerykanin nie bardzo miał ochotę wchodzić w wymiany z "King Kongiem", widoczna była przewaga siły oraz szybkości Ortiza.
Travis Kauffman od początku nie angażował się w dużym stopniu w walkę, jego celem było przetrwanie jak najmniejszym kosztem sił. Luis Ortiz boksował bardzo spokojnie, co jakiś czas wyprowadzając ciosy, które dochodziły do celu. W szóstej rundzie Kubańczyk po raz pierwszy posłał przeciwnika na deski, jednak Amerykanin zdołał wstać i kontynuować walkę. Kolejne kontakty z matą ringu Kauffman zaliczył w ósmej i dziesiątej odsłonie. Po trzecim nokdaunie Ortiz ruszył na rywala i sędzia ringowy widząc nawałnicę ciosów spadającą na głowę 33-latka, postanowił zakończyć pojedynek.
Luis Ortiz bardzo głośno mówi o tym, że w 2019 roku ponownie chce stanąć do walki o pas mistrza świata w wadze ciężkiej. Kubańczyk najchętniej zrewanżowałby się Deontayowi Wilderowi. Możliwe są także pojedynki w Wielkiej Brytanii.
ZOBACZ WIDEO: Dariusz Michalczewski: Jestem bardzo wdzięczny Niemcom, że dali mi obywatelstwo