Dla Roberta Parzęczewskiego starcie z Dmitrijem Czudinowem będzie największym testem w karierze. "Arab" nie mierzył się nigdy z tak utytułowanym i wymagającym rywalem. Polak wie jednak, co zrobić, aby pokonać przeciwnika i jest bardzo zmotywowany przed walką.
- Pojedynek z Czudinowem to kolejny etap w mojej karierze. Już się do tego przyzwyczaiłem, że każda kolejna walka jest tą najważniejszą. Nastawiam się do tego w ten sposób, że następny rywal jest tym najlepszym w mojej karierze. Trzeba te sprawdziany stopniowo zdawać jak najlepiej, aby w końcu dopiąć swego i zdobyć tytuł mistrza świata - zakomunikował Parzęczewski w rozmowie z WP SportoweFakty.
Zobacz także: MB Boxing Night "Ostatni Taniec": Będą niezwykle wyrównane walki oraz cenne zwycięstwa Polaków
- Przed tym pojedynkiem miałem naprawdę dobrych sparingpartnerów. Jestem zadowolony z całych przygotowań, niemal każdy sparing został w pełni zaliczony. Nawet gdy zdarzały mi się gorsze dni, to trenerzy byli zadowoleni. Dzięki temu mogłem przygotować się na każdą dyspozycją Czudinowa, na jego najlepszą wersję. Nic nie będzie w stanie mnie zaskoczyć - stwierdził 25-latek.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Anegdoty z szatni Legii. "Hasi skrytykował mnie za sposób chodzenia w szpilkach"
Polak w ostatnim czasie dostał propozycję pojedynku o mistrzostwo świata z Callumem Smithem. Parzęczewski ofertę odrzucił, lecz wierzy, że w przyszłości zdobędzie pas.
- Moim celem jest mistrzostwo świata, czyli zdobycie go, a nie tylko miano pretendenta. Potrzebuję jeszcze kilku walk, wszystko idzie stopniowo. Skupiamy się przede wszystkim na Czudinowie i na tym, aby z pojedynku na pojedynek pokazywać coraz lepszy boks oraz coraz większe umiejętności. Chciałbym najpierw zdobyć tytuł mistrza Europy, który zbliży mnie do światowego tytułu - powiedział pięściarz.
Starcie z Rosjaninem może być ostatnim, gdy polski zawodnik wystąpi pod pseudonimem "Arab". Parzęczewski chce promować swoje nazwisko, a nową ksywką ma być "Mr. K.O.".
- Większość osób kojarzy mnie jako "Araba". Mam ciężkie i długie nazwisko, chciałbym jednak, aby ludzie właśnie po nim mnie rozpoznawali. Myślę, że może się tak stać, gdy zmienię pseudonim na "Mr. K.O.".
- Rosjanin słynie z mocnego, pojedynczego ciosu. Ze względu na swoje warunki fizyczne, wiem, że będzie cały czas napierał do przodu i szukał pół dystansu. Często uprawia tak zwany "dirty box", a moim zadaniem będzie tego unikać. Muszę w tym pojedynku pracować na nogach, operować uderzeniami prostymi, unikać tych niebezpiecznych uderzeń, oszukiwać go i raz po raz kruszyć, aż w końcu padnie.
Zobacz także: "Zróbcie to pod egidą WADA". Kliczko apeluje do kandydatów na prezydenta Ukrainy