1 grudnia 2018 roku w Los Angeles sędziowie orzekli remis w starciu pomiędzy Wilderem a Furym. W trakcie walki "Olbrzym z Wilmslow" dwukrotnie jednak znalazł się na deskach.
Gdy wydawało się, że rewanż w 2019 roku będzie formalnością, swoje plany zmienił Tyson Fury, wiążąc się kontraktem z grupą Top Rank i telewizją ESPN. Bob Arum twierdzi, że Anglik do drugiej walki z Deontayem Wilderem przystąpi w 2020 roku.
Zobacz także: Robert Talarek poznał kolejnego rywala
W rozmowie z "Daily Mail" Amerykanin wyznał, że w starciu rewanżowym nie pozostawi kibicom i sędziom żadnych wątpliwości. - Za drugim razem to będzie bułka z masłem. Fury i jego ludzie wiedzą o tym. Dlatego nie wzięli rewanżu. Fury po walce ze mną miał wstrząs mózgu tamtej nocy. Nawet nie wie, jak się znalazł na deskach - powiedział Wilder.
ZOBACZ WIDEO Sławomir Duba o końcu kariery Marcina Różalskiego: Coś może się pozmienia, ale to daleka przyszłość
18 maja kolejnym rywalem "Brązowego Bombardiera" będzie Dominik Breazeale. Mistrz świata jest zdecydowanym faworytem pojedynku z pogromcą Izu Ugonoha i na Brooklynie przystąpi do dziewiątej obrony tytułu.
Zobacz także: Kolejny nokaut Wasyla Łomaczenki
- Chciałem zakończyć pojedynek druzgocącym nokautem - coś, co zawsze robię. Byłem zbyt podekscytowany. Wszystko co robił, było dla mnie powolne. On rzucił na mnie jakieś cygańskie czary w pierwszej walce - wspomina pięściarz z Alabamy.