[tag=58965]
[/tag]Jarrell Miller przed czerwcową walką z Anthonym Joshuą został złapany na stosowaniu trzech różnych zakazanych substancji: endurobolu, hormonu wzrostu i erytropoetyny. Początkowo Amerykanin utrzymywał, że jest zszokowany i nie przyjmował nielegalnych substancji, ale z czasem przyznał się do winy.
- Zawaliłem. Podjąłem złe decyzje. Mogłem z tą sytuacją radzić sobie na różne sposoby, ale wybrałem źle i teraz płacę za to karę. Straciłem wielką szansę, strasznie mnie to boli. Moje serce krwawi, bo zraniłem moją rodzinę, przyjaciół, drużynę i kibiców - powiedział Miller (czytaj więcej TUTAJ).
- Przez takich facetów, przez takich oszustów, straciłem mnóstwo pieniędzy. W moim sercu nie ma miejsca na oszustwo. Ten sport jest zbyt poważny, przecież w ringu ryzykujemy życie. Gdy ktoś używa zakazanych substancji, by wzmocnić swoje ciało, nie mam dla takiej osoby szacunku - stwierdza Deontay Wilder, cytowany przez boxingscene.com.
ZOBACZ WIDEO: Polak miażdży kolejnych rywali w MMA! "Sam dla siebie jestem odkryciem!"
Czytaj także: Anthony Joshua o Jarrellu Millerze: Nie zasługiwał na to, aby zmierzyć się ze mną
Mówiąc o straconych pieniądzach Wilder wspomina m.in. przyłapanie na dopingu Aleksandra Powietkina, u którego wykryto meldonium. Walka Rosjanina z Amerykaninem nie doszła do skutku, więc ten drugi stracił 5 mln dolarów. Przez zakazane substancje odwołano też pojedynki Wildera z Andrzejem Wawrzykiem i Luisem Ortizem.
- To, co zrobił Miller, jest niewybaczalne. Jestem bardzo rozczarowany jego zachowaniem. Chciał sławy, a wybrał najgorszą dla siebie drogę - dodaje Wilder, apelując o dożywotnie zawieszenie Jarrella Millera.
Warto wspomnieć, że Miller wpadł na dopingu już drugi raz. Pięć lat temu, będąc jeszcze kickbokserem, został złapany na stosowaniu niedozwolonych środków, za co otrzymał 9 miesięcy karencji oraz 2,5 tysiąca dolarów kary.