- Nie można nigdy porażki za bardzo brać do serca. Ciężko jest po porażce. Wydaje ci się, że straciłeś część siebie. Nie zamierzam jednak niczego zmieniać. Wciąż jestem ambitny i nadal będę chodził z głową uniesioną wysoko, jakbym był mistrzem - powiedział brytyjski bokser wagi ciężkiej, cytowany przez "The Mirror".
W sobotę w Nowym Jorku Andy Ruiz jr sensacyjnie pokonał Anthony'ego Joshuę przez nokaut w 7. rundzie. Tym samym Brytyjczyk stracił aż cztery pasy mistrzowskie. Po walce pojawiło się wiele spekulacji o przyczynę pierwszej porażki 29-latka na zawodowym ringu.
Media informowały, że podczas jednego z treningów Brytyjczyk został znokautowany i w ogóle nie powinien przystąpić do starcia z Meksykaninem. Pojawiły się także plotki, że przed walką obrońca mistrzowskich tytułów dostał w szatni ataku paniki.
ZOBACZ WIDEO KSW 49. Martin Zawada pokonał legendę MMA! "Na co dzień jestem kierowcą autobusu"
- Nie miałem ataku paniki. Nie jestem takim typem człowieka. Muszę tę porażkę przełknąć jak prawdziwy mężczyzna. Nie obwiniam nikogo za nią. Wszedłem do ringu żeby wygrać, ale mój plan się nie powiódł - wytłumaczył Joshua.
Po przegranej, były pięściarz Lennox Lewis doradził Brytyjczykowi, żeby dokonał zmian w swoim sztabie szkoleniowym (pisaliśmy o tym TUTAJ). Główny zainteresowany w ogóle nie chce jednak o tym słyszeć. - Nic się nie zmieniło. Nadal jestem lojalny wobec moich trenerów. Chcę dalej pracować z tymi facetami. Wykonali ze mną świetną robotę w ringu jak i poza nim. Są ze mną od lat. Rozwinęli moją osobowość - zapewnił.
Joshua potwierdził także, że jeszcze w tym roku (najprawdopodobniej w grudniu) dojdzie do rewanżu z Ruizem. - Gratulacje dla Andy'ego. Może cieszyć się przez sześć miesięcy z tych pasów. Jest mi obojętne czy walka odbędzie się w Nowym Jorku, czy w Anglii. Muszę poprawić, to co zrobiłem źle i wykorzystać swoją szansę w rewanżu - zakończył Brytyjczyk.
Czytaj także: Dillian Whyte oskarżył Joshuę o stosowanie "legalnego dopingu". Brytyjczyk zaprzecza