"Areszt nikomu nie służy". Ewa Piątkowska wspiera Misiewicza

Ewa "Tygrysica" Piątkowska ucieszyła się, że jej przyjaciel, Bartłomiej Misiewicz, wyszedł na wolność. - Będzie mógł pobyć z rodziną - mówi sportsmenka.

Piotr Bobakowski
Piotr Bobakowski
Ewa Piątkowska WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Ewa Piątkowska
"Bardzo dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia i modlitwy!!! Jestem pewny, że udowodnię swoją niewinność przed Sądem. Tymczasem... carpe diem!  Ps. Nazywam się Misiewicz, Bartłomiej Misiewicz. A nie Bartłomiej M... - napisał na Twitterze były rzecznik MON po wyjściu z aresztu śledczego w Tarnowie.

Misiewicz przebywał w areszcie od 30 stycznia tego roku. Jest podejrzany o przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Były rzecznik resortu obrony z czasów Antoniego Macierewicza w trudnym czasie może liczyć na wsparcie rodziny i swojej przyjaciółki, Ewy Piątkowskiej.

- Cieszę się, że Bartek wyszedł z aresztu. Areszt nikomu nie służy - przyznała pięściarka w rozmowie z "Super Expressem". - Cieszę się, że będzie mógł pobyć z rodziną i w normalnych warunkach poczekać na sprawę - dodała pierwsza polska mistrzyni Europy i mistrzyni świata WBC.

ZOBACZ: Hanna Gabriels kandydatką do walki z Ewą Piątkowską >>

Piątkowska i Misiewicz przyjaźnią się od 2017 r. - Bartek jest po prostu znajomym, który właśnie zainteresował się boksem - mówiła "Tygrysica" w jednym z wywiadów. Potem sportsmenka stanęła w obronie przyjaciela w słynnej aferze w klubie studenckim w Białymstoku. "Nie wierz mediom" - napisała wówczas w mediach społecznościowych.

ZOBACZ: Sulęcki - Andrade. Mateusz Borek zabrał głos. "To sportowiec z krwi i kości" >>

ZOBACZ WIDEO Sulęcki - Andrade. Zobacz spotkanie face to face!
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×