Negatywne komentarze w stosunku do pracy trenera opierały się głównie na zarzutach o słabe podpowiedzi w przerwach między rundami. Wydawało się, że Piotr Wilczewski nie ma pomysłu, jak zaskoczyć Andrade i odwrócić losy walki. W stylu boksowania Sulęckiego nie było widać większych zmian, pomimo iż wyraźnie przegrywał na punkty.
Do słów krytyki pod adresem trenera odniósł się sam "Striczu". W rozmowie z Rafałem Mandesem z TVP Sport powiedział: - Andrade usadził mnie na tyłku w pierwszej rundzie, to jak poszedłem do narożnika, to myślisz, że trener miał mi rzucać słówkami z encyklopedii, czy jednak lepsze były proste, żołnierskie słowa? Jak jest dobrze, to jest dobrze, jak jest źle, to zaraz powstają teorie spiskowe, wymówki, szukanie winnych, a prawda jest taka, że z tak dysponowanym Andrade przegrałbym dziesięć walk na dziesięć bez względu na to, kogo miałbym w narożniku. Ludzie, byłem gorszy, zdecydowanie gorszy, taki jest sport, wyluzujcie.
Zobacz także: Eksperci doceniają kunszt amerykańskiego boksera
Dla Macieja Sulęckiego przegrana z Andrade to druga porażka w zawodowym rekordzie. 30-latek z Warszawy po raz pierwszy stanął przed szansą zdobycia tytułu mistrza świata w kategorii średniej.
ZOBACZ WIDEO Mike Tyson broni Briedisa po walce z Głowackim. "Jestem z nim i go rozumiem"
Wilczewski nie ma mentalnosci dowodzacego t Czytaj całość