Boks. Andrade nie ukrywa, że współpracuje z człowiekiem, który oszukiwał system dopingowy

Getty Images / Edward Diller / Na zdjęciu: Demetrius Andrade
Getty Images / Edward Diller / Na zdjęciu: Demetrius Andrade

Amerykański pięściarz pokonał Macieja Sulęckiego w walce o tytuł mistrzowski federacji WBO. Do pojedynku przygotowywał się pod okiem Victora Conte. Człowieka, który przyznał się do podawania sportowcom niedozwolonych środków.

To nie była dobra walka Macieja Sulęckiego. Polak nie był w stanie zagrozić Demetriusowi Andrade i przegrał jednogłośnie na punkty (TUTAJ przeczytasz relację z tego pojedynku >>). Nasz zawodnik leżał na deskach już w pierwszej minucie walki. Ostatecznie sędziowie - jednomyślnie - ocenili, że Andrade wygrał 120:107.

Po walce, jeszcze w ringu, amerykański sportowiec wyzwał na pojedynek Saula Alvareza - mistrza świata federacji WBA, IBF oraz WBC. - Zróbmy unifikację. Miejmy jednego mistrza. To właśnie tutaj. Zróbmy to. Koniec z bieganiem, bez gier. Postawmy to wszystko na linii i zobaczmy, kto jest najlepszy - zapowiedział (więcej szczegółów pod tym LINKIEM >>).

Na bardzo interesującą kwestię zwrócił uwagę dziennikarz TVP Sport - Sebastian Parfjanowicz. Oto jeden z jego wpisów na Twitterze.

ZOBACZ WIDEO Mike Tyson wybuchł po pytaniu o Powstanie Warszawskie. "Czy wiem coś o powstaniu? Jestem niewolnikiem"

Rzeczywiście, w materiale wideo pokazującym przygotowania amerykańskiego pięściarza do walki z Sulęckim pada nazwisko Victora Conte (1:55 na nagraniu). - Przez kilka tygodni trenowałem w SNAC z Victorem Conte - mówi Andrade.

Conte brał udział - i to w roli głównej - w jednej z największych afer dopingowych na świecie. Założył i prowadził BALCo, czyli centrum żywienia dla sportowców. Dochodzenie Amerykańskiej Agencji Antydopingowej wykazało, że w tym miejscu wyprodukowano i podawano zawodnikom m.in. THG, niewykrywalny wówczas (to był przełom XX i XXI wieku) środek dopingowy. Wśród współpracujących z BALCo była m.in. Marion Jones, jedna z najlepszych lekkoatletek w historii.

W efekcie dochodzenia Conte trafił za kratki, choć spędził tam zaledwie sześć miesięcy i nie stracił swojego majątku, którego dorobił się głównie na oszustwie. Później założył SNAC (laboratorium pomagające sportowcom w optymalnej diecie i dostosowaniu treningu) i znów współpracuje z zawodowymi sportowcami.

Na stronie internetowej SNAC Conte nie ukrywa, że brał udział w aferze BALCO, że oszukiwał system antydopingowy. Deklaruje, że się zmienił. - Obecnie jestem jednym z największych i najaktywniejszych zwolenników walki z dopingiem - twierdzi.

Komentarze (0)