Rosyjski bokser przegrał swoją pierwszą walkę w karierze. Maksim Dadaszew musiał uznać wyższość Subriela Matiasa. Jego trener Buddy McGirt, apelował, by zawodnik przerwał walkę ze względu na liczbę otrzymywanych ciosów. Tych było dokładnie 319. Pojedynek został przerwany dopiero w jedenastej rundzie. Wtedy było już za późno.
Po walce Dadaszew miał duże problemy. W szpitalu wykryto u niego spory obrzęk mózgu i podjęto decyzję o operacji. Po niej zawodnik pozostawał w śpiączce. Lekarzom nie udało się uratować życia boksera. Ten zmarł we wtorek.
Ta wiadomość poruszyła bokserskie środowisko. Głos zabrał m.in. Lennox Lewis. Legenda wagi ciężkiej nie może otrząsnąć się po tragicznej śmierci rosyjskiego boksera. "Bardzo smutno to słyszeć. To dlatego nie gramy w boks. Boks to nie gra. Jako fighterzy wiemy, że każda walka może być naszym ostatnim wejściem do ringu. Modlimy się o to, żeby nie była" - napisał na Twitterze.
Very sad to hear this. Prayers are with his wife Elizabeth, son and family. This is why you don’t PLAY boxing. It’s not a game. As fighters, we all know each bout could be our last time stepping into a ring... we just pray that it isn’t. Rest easy Maxim. Bless! https://t.co/Qn5qvaqcnB
— Lennox Lewis (@LennoxLewis) 24 lipca 2019
Dadaszew przed starciem z Portorykańczykiem był niepokonany na zawodowym ringu. Wygrał 13 walk, w tym 11 przez techniczny nokaut. Jako amator był srebrnym i brązowym medalistą mistrzostw Rosji.
Zobacz także:
Boks. Olbrzymia tragedia. 28-letni Maksim Dadaszew zmarł 4 dni po walce
Siergiej Derewianczenko blisko walki z Saulem Alvarazem
ZOBACZ WIDEO: Szpilka - Chisora. Andrzej Wasilewski: Byłem przeciwny tej walce. Powinienem powiedzieć "nie"