Boks. Kamil Szeremeta - Oscar Cortes. Białostoczanin spełnia amerykański sen. Nokaut w drugiej rundzie!

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Kamil Szeremeta
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Kamil Szeremeta

Kamil Szeremeta (21-0, 5 KO), zgodnie z przewidywaniami, wygrał w swoim debiucie w amerykańskim ringu. Polak w Nowym Jorku pokonał Oscara Cortesa (27-5, 14 KO), a na dodatek dokonał tego w efektownym stylu.

W tym artykule dowiesz się o:

Do ringu zawodnik prowadzony przez promotora Andrzeja Wasilewskiego wyszedł pewny siebie. Mógł czuć się jako zdecydowany faworyt. W ostatnim czasie Kamil Szeremeta był mistrzem EBU w wadze średniej. Trofeum zdobył w lutym 2018 po zwycięstwie przez TKO w drugiej rundzie nad Alessandrem Goddim. W pierwszej obronie, we wrześniu, wygrał przez nokaut z Rubenem Diazem. W drugiej natomiast wypunktował Francuza Andrew Francilette'a.

Z kolei 26-letni Meksykanin, chociaż legitymuje się niezłym bilansem walk, nie pokonał nigdy nikogo poważnego w świecie boksu. Ostatnio zmierzył się z Hugiem Centenem Juniorem i przegrał przez decyzję. W ringu udowodnił jednak, że niewiele potrafi, a na konfrontacje ze światową czołówką po prostu nie zasługuje.

Oscar Cortes na deski padł już w pierwszej rundzie. Polak stopniowo zyskiwał przewagę i szybko udowodnił, kto powinien wygrać pojedynek. Do narożnika i Fiodora Łapina mógł podejść z uśmiechem na twarzy.

W kolejnej odsłonie zawodnik z Ameryki Łacińskiej padł na deski po raz kolejny. Po fali ciosów białostoczanina, nie mógł wstać. Co prawda się podniósł, ale po chwili znalazł się na macie po raz kolejny. Został odesłany jeszcze do narożnika, gdzie sędzia zmuszony był ogłosić decyzję o zakończeniu starcia.

Szeremeta wygrał bardzo szybko i na dodatek przez nokaut. Białostoczanin po walce nie wydawał się jednak zachwycony takim obrotem sprawy, ponieważ mógł liczyć na jeszcze bardziej efektowne zakończenie pojedynku.

Reprezentant Polski był jednak bardzo efektywny, a to przecież najważniejsze. Triumf w Nowym Jorku przybliżył go do walki o pas mistrza świata. A o tytuł może zmierzyć się ze zwycięzcą pojedynku Giennadij Gołowkin vs Siergiej Derewaczjenko. W walce wieczoru gali w Madison Square Garden Kazach z Ukraińcem skrzyżują rękawice o wakujący tytuł IBF wagi średniej, który wcześniej należał do Saula Alvareza.

Zobacz także:
-> Boks. Odbierał córkę ze szkoły, wzięli go za terrorystę. Niemiła przygoda Wadiego Camacho
-> MMA. Mistrz ACA, Albert Durajew, podpisał kontrakt z UFC
-> Boks. Jest koncepcja pokazowej walki Adamek - Saleta. Borek: Nie ma żadnego problemu

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (on tour): Mamed Chalidow opowiedział o zatrzymaniu, poruszające słowa gwiazdy KSW

Komentarze (4)
ProstaRiposta
6.10.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kolejny pompowany balonik z nabitym przez kelnerów rekordem. Dostanie pierwszego lepszego boksera, to zbierze bęcki. Będzie to samo, co z Ugonohem i Ćpilką... 
avatar
Kibic____
6.10.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zabawne. W jednym zdaniu piszą że pokonał jakiegoś nieznanego leszcza, który z nikim poważnym nie wygrał, a w drugim, ze moze walczyć z mistrzem świata. To jakby napisać, ze po strzeleniu 10 Czytaj całość
avatar
Im Sly
6.10.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Najgorsze co by mogliby mu zrobić to dać go do Golowkina, już tak została spieprzona kariera Proksy. 
m77
6.10.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
niech sie lepiej do Gołowkina jeszcze nie pcha...