Boks. Deontay Wilder - Luis Ortiz. Piorunujący nokaut mistrza. Amerykanin przegrywał, ale wystarczył tylko jeden cios

Getty Images / Anthony Geathers / Na zdjęciu: Deontay Wilder
Getty Images / Anthony Geathers / Na zdjęciu: Deontay Wilder

Kibice nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli w hali MGM Grand w Las Vegas. Deontay Wilder po sporych kłopotach w pierwszych sześciu rundach znokautował Luisa Ortiza w siódmej odsłonie, broniąc pas mistrzowski WBC w wadze ciężkiej.

W tym artykule dowiesz się o:

Mało kto spodziewał się, że Deontay Wilder (42-0-1, 41 KO) będzie miał takie problemy w rewanżu z Luisem  Ortizem (31-2, 26 KO). Amerykanin już w pierwszej rundzie nie był w stanie poradzić sobie z szybkością pretendenta, który punktował 34-latka. Po jednej z serii ciosów na twarzy "The Bronze Bombera" pojawiło się rozcięcie. Zapowiadało to kłopoty mistrza.

W kolejnych odsłonach Ortiz w dalszym ciągu świetnie poruszał się na nogach i często obniżał pozycję, aby za moment zaatakować prostym lub sierpem. Deontay Wilder najwyraźniej czekał na jeden celny cios, bo to pretendent był pięściarzem aktywniejszym w tym starciu. Pierwsze rundy z pewnością trafiły na konto Luis Ortiza, co zwiastowało ogromną niespodziankę w Las Vegas.

Kolejne minuty to kolejna przewaga pretendenta. Ortiz bardzo dobrze blokował proste Wildera, które nie dochodziły do celu. W trzeciej rundzie pojawiło się rozcięcie na twarzy Kubańczyka, jednak nie miało to żadnego wpływu na starcie. Widać było, że przewaga Ortiza zaczęła irytować Wildera, który nie mógł wejść w starcie tak, jak to sobie zaplanował.

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" #38 (całość): podsumowanie KSW 51, iskry przed walką na KSW 52

Zobacz także: MB Boxing Night 6: Dariusz Sęk - Sebastian Ślusarczyk. Ciężki nokaut! Sęk na deskach w piątej rundzie

Kolejne rundy wyglądały bardzo ponownie. Ortiz był szybszy od mistrza i atakował częściej oraz celniej. To z pewnością zauważyli sędziowie punktowi. Po sześciu odsłonach 40-latek był na idealnej drodze ku temu, aby sprawić jedną z największych niespodzianek w historii boksu zawodowego i zdobyć pas WBC w wadze ciężkiej.

W siódmej rundzie stało się jednak coś, na co czekali kibice Deontaya Wildera. "The Bronze Bomber" podczas jednej z wymian trafił bardzo mocnym prawym, którym posłał Luisa Ortiza na deski. Rozpoczęło się odliczanie, Kubańczyk próbował jeszcze wstać, jednak ostatecznie sędzia doliczył do dziesięciu, zanim Ortiz podniósł się z maty. Kibice w MGM Grand dosłownie oszaleli.

Zobacz także: MB Boxing Night 6: Patryk Szymański - Andrij Wielikowski. Dominacja Ukraińca. Polak rozbity w czwartej rundzie

Dla "King Konga" była to druga przegrana w zawodowej karierze. 40-latek po przegranej przez techniczny nokaut z Deontayem Wilderem w 2018 roku, powrócił do ringu po zaledwie czterech miesiącach nokautując Razvana Cojanego. W dwóch kolejnych starciach Ortiz posłał na deski Travisa Kauffmana i wypunktował Christiana Hammera. Trzy wygrane z rzędu zagwarantowały Kubańczykowi walkę o pas i rewanż z niepokonanym Wilderem.

Amerykanin po raz dziesiąty stanął do obrony tytułu mistrzowskiego WBC w wadze ciężkiej. W ostatnich latach Deontay Wilder wygrywał między innymi z Bermanem Stivernem, Arturem Szpilką, Chrisem Arreolą czy Dominiciem Breazealem. W grudniu 2018 roku "The Bronze Bomber" po wyrównanej walce zremisował z Tysonem Furym. W 2020 roku dojdzie do rewanżu tych dwóch pięściarzy.

Źródło artykułu: