Boks. Polska na ustach świata. Mariusz Wach może zostać mistrzem... PPV

W niewielkich Konarach niedaleko Kielc 12 czerwca odrodzi się boks w Polsce. Nieoczekiwane tamtejszy pałac skupi na sobie uwagę kibiców. Wszystko za sprawą Mariusza Wacha i osób z jego otoczenia, którzy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce.

Waldemar Ossowski
Waldemar Ossowski
Mariusz Wach WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Mariusz Wach
Kiedy boks obecnie nie istnieje, bo pandemia koronawirusa skutecznie zrównała plany największych promotorów z ziemią, ludzkie oko cieszą nawet gale w... Nikaragui, gdzie trzecioligowi bokserzy dają marne widowisko, ale chociaż "na żywo". Kibice są spragnieni oglądania walk z dawną niepewnością, kto je wygra i dość mają już wszystkich transmisji retro sprzed 2, 4 czy 10 lat.

Misją wskrzeszenia boksu w Europie zajął się Mariusz Wach, który wraz z grupą swoich doradców z Wach Boxing Team wpadł na plan niemal doskonały jak na obecne czasy. "Viking" 12 czerwca w pięknym pałacu we wspomnianych Konarach zorganizuje kameralną galę boksu ze swoim udziałem. Były pretendent do mistrzostwa świata wziął sprawy w swoje ręce zapewne z kilku powodów.

Po pierwsze, do jakiejkolwiek walki rwał się już od początku roku, kiedy po dobrym występie na tle Dilliana Whyte'a jego nazwisko ponownie zaczęło interesować bokserskich promotorów. Najpierw już niemal pewna była jego walka z byłym mistrzem świata Josephem Parkerem w lutym, ale plany te spaliły na panewce. Nowozelandczyk wybrał innego rywala.

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (online): Chalidow nie chce walki z Durajewem. Wyjaśnił dlaczego

Później mówiło się, że Wach może zawalczyć na jednej gali w Adamem Kownackim w USA, aż w końcu udało się zakontraktować mu starcie z wysoko notowanym Agitem Kabayelem w Magdeburgu. 28 marca Polak miał zmierzyć się o pas WBA Continental w wadze ciężkiej. Pomimo pandemii COVID-19 organizatorzy do końca starali się, aby gala się odbyła, ale w końcu i Niemcy polegli na polu bitwy w niewidzialnym wrogiem. W tym momencie Wach mógł mówić już o dużym pechu...

Sport powoli podnosi się z kolan i za chwilę możemy mieć do czynienia z przesytem gal - to nie bajki. Stanie się tak, gdyż wszyscy będą starać się nadrobić stracony czas - promotorzy, bokserzy i telewizja. Bob Arum już zapowiada, że gale będzie organizował nawet co kilka dni. W wyścigu o kasę najwięcej zgarnie ten, który zrobi to najszybciej, nawet jeśli zaserwuje klientom... odgrzewany kotlet. Wach i spółka doskonale o tym wiedzą. Sądząc po zainteresowaniu, jakie wywołała na świecie mała gala boksu w Nikaragui, to może się udać.

Galą w malutkich Konarach już interesują się największe media. O wydarzeniu w Polsce piszą m.in. "ESPN" czy "The Sun", nie wspominając o cenionych portalach bokserskich na świecie. Wydaje się, że na polskim podwórku Wach Boxing Team też jest teraz o jeden krok przed przed innymi.

Ranga wydarzenia na pierwszy rzut oka wydaje się być całkiem poważna. W karcie walk mamy przecież Ewę Piątkowska (byłą mistrzynię świata), a w głównym starciu dwóch byłych pretendentów do tytułu - Mariusza Wacha i Kevina Johnsona. Ci panowie w swojej karierze walczyli o duże stawki i na swoich szczękach przetestowali siłę największych gwiazd - Anthony'ego Joshuy, braci Kliczko, Kubrata Pulewa i długo by jeszcze wymieniać. Fakty, że Wach i Johnson mają teraz po 40-lat, ostatnio głównie przegrywają i mało znaczą w królewskiej kategorii, schodzą na drugi plan.

Ile "wygłodniali" kibice boksu będą musieli zapłacić za obejrzenie gali w Konarach? W Polsce 20 zł, a za granicą niecałe 4 funty. Richard Riakporhe, pięściarz wagi junior ciężkiej, słusznie zauważył, że z taką ceną za PPV gala może się świetnie sprzedać na świecie. Co więcej, dziennikarz "Talk Sport", Michael Benson, odlicza nawet dni do imprezy w Polsce.

Oczywiście, nie można też popadać w huraoptymizm. Sprzedaż PPV nie przebije przecież 800 tysięcy z rewanżu Fury - Wilder. Zaryzykuję jednak stwierdzenie, że może być to wynik zbliżony do starcia Głowacki - Usyk z 2016 roku, które finansowo promotorów rozczarowało, kiedy pod uwagę weźmie się nakłady wydane na promocję gali w mediach oraz na wynagrodzenia pięściarzy.

12 czerwca w Konarach odbędzie się, jakby to nie zabrzmiało, gala o zasięgu globalnym. Co ciekawe, gdyby nie pandemia koronawirusa, wydarzenie to zapewne nie odbiłoby się nawet większych echem w Europie. Teraz jednak wydaje się być wybawieniem dla spragnionych boksu kibiców, a dla Wacha i spółki szansą na konkretny zarobek.

Waldemar Ossowski

Zobacz także:
Jan Błachowicz ocenił szansę Mameda Chalidowa w UFC
Amanda Nunes wycofała się z walki. "Niech koronawirus minie"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×