- Nie rozumiem, dlaczego wciąż odkładamy walkę, zamiast ustalać datę i miejsce i zabierać się do pracy? Wystarczy. Nie mogę się doczekać zwycięstwa - powiedział Kubrat Pulew, cytowany przez "BBC".
Do walki Bułgara z "AJ'em" miało dojść już w 2017 roku, ale Pulew musiał wycofać się z pojedynku z powodu kontuzji. Teraz "Kobra" ponownie jest oficjalnym pretendentem do pasa z ramienia federacji IBF.
Za kulisami mówi się, że ekipa Anthony'ego Joshuy ma jednak inny plan na kolejne miesiące niż konfrontacja z bułgarskim bokserem. Mistrz olimpijski z Londynu chce doprowadzić do starcia unifikacyjnego z Tysonem Furym (posiadaczem pasa WBC).
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (online). Akop Szostak negocjuje z federacjami. "Propozycji jest dużo. Kwoty są fajne"
Problem w tym, że jeśli miałoby dojść w kolejnych miesiącach do walki Joshua - Fury, to zgodę na to musieliby wyrazić Kubrat Pulew i Deontay Wilder. W zamian za ustępstwa otrzymaliby wysokie wynagrodzenia finansowe. Takiego scenariusza nie rozważa jednak pięściarz z Sofii.
- Minął rok i zawsze mają powód, aby odłożyć walkę ze mną. Istnieją dwie opcje. Walcz albo zwakuj tytuł - dodał 39-latek.
Pulew w swojej karierze stanął już przed szansą zdobycia mistrzostwa świata. W listopadzie 2014 roku przegrał przed czasem z Władimirem Kliczką. Od tego czasu wygrał 8 pojedynków z rzędu.
Czytaj także:
Potężny nokaut Miguela Baezy (wideo)
Krzysztof Jotko zabrał głos po wygranej