Kilka dni temu promotor Eddie Hearn poinformował, że obozy Tysona Fury'ego i Anthony'ego Joshuy doszły do porozumienia w sprawie dwóch pojedynków. Wieść ta zelektryzowała kibiców boksu na całym świecie. Choć szczegółów dotyczących daty i miejsca walki jeszcze nie znamy, to już wiadomo, że będzie to jeden z najciekawszych pojedynków w historii boksu.
"Walka stulecia" miała być starciem unifikacyjnym mistrzowskie tytuły. Jednak federacje WBC i WBO już grożą odebraniem obu bokserom pasów. Pierwsza z tych federacji oczekuje od Fury'ego pojedynku z Dillianem Whyte'em, a WBO koniecznie chce doprowadzić do walki Joshuy z Ołeksandrem Usykiem.
Jeśli na warunki federacji nie zgodzą się obaj bokserzy, to zostaną im odebrane mistrzowskie pasy. Wiadomo, że na starciach z Whyte'em czy Usykiem zarobią zdecydowanie mniej niż na bezpośredniej konfrontacji. Groźbami federacji zdaje się nie przejmować Fury.
- Pas to tylko przyozdobiony kawałek skóry. Nic dla mnie nie znaczy. Jeśli pobiję najlepszych, to mogą mi dać nawet pasek z psiego g***a, a i tak będę prawdziwym mistrzem - powiedział Fury w podcaście "Lockdown Lowdown"
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce". Pojedynek braci Pudzianowskich jest możliwy? Krystian Pudzianowski zabrał głos
Czytaj także:
MMA. FEN 28. Szeliga pokazał twarz po walce z Pudzianowskim i zdementował informacje o karetce
Bokser vs polityk. Artur Szpilka posłał na deski prezydenta Poznania!