Breland był drugim trenerem Wildera od początku jego kariery w boksie zawodowym. - Taka jest decyzja, którą podjęliśmy - powiedział menadżer boksera, Shelly Finkel, w rozmowie z "BoxingScene". - Po jego następnej walce zostanie ustalone, czy podjęto właściwą decyzję, czy nie - dodał.
Deontay Wilder stracił tytuł mistrza świata federacji WBC w lutym tego roku, przegrywając przed czasem z Tysonem Furym w Las Vegas. "Król Cyganów" rozbijał Amerykanina do 7. rundy, kiedy to Breland postanowił przerwać pojedynek i poddał swojego zawodnika rzucając biały ręcznik na ring.
- Jeśli mówię takie stwierdzenia, że chcę zabić człowieka w ringu, to muszę przestrzegać tych samych zasad, kiedy on robi to samo ze mną. Wolę umrzeć niż wyjść u boku kogoś, kto rzuca ręcznik gdy przegrywam - mówił Wilder krótko po pierwszej porażce w karierze.
Pierwotnie Wilder nie planował jednak zwalniać swojego trenera. Pogromca Artura Szpilki wyznał, że ma żal do Brelanda, iż ten poddał go w starciu z Furym, ale nie zamierza wykluczać go z zespołu. Dwa miesiące przed trzecim pojedynkiem z Anglikiem 34-latek zmienił jednak zdanie.
Trzecie starcie Wildera z Furym ma odbyć się jeszcze w tym roku. Wstępnie mówi się o 19 grudnia i stadionie Allegiant w Las Vegas.
Zobacz także:
-> MMA. UFC 253. Bracia Collins urządzili imprezę powitalną Janowi Błachowiczowi
-> MMA. FEN 30. Robert Bryczek - Virgiliu Frasineac. Nowy mistrz wagi półśredniej!
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce". Chalidow postawił KSW sprawę jasno. "Jeśli mam walczyć, to ze Scottem Askhamem"