Sergiej Radczenko domaga się rewanżu od Artura Szpilki. "Prawdziwy facet dotrzymuje słowa"

Materiały prasowe / Piotr Duszczyk/boxingphotos.pl / Na zdjęciu: Sergiej Radczenko i Artur Szpilka
Materiały prasowe / Piotr Duszczyk/boxingphotos.pl / Na zdjęciu: Sergiej Radczenko i Artur Szpilka

Po kontrowersyjnym werdykcie w walce Sergieja Radczenki z Arturem Szpilką, obaj zawodnicy wyrazili chęć rewanżu. Na razie jednak nie ma o nim mowy, a rywal zaczyna się niecierpliwić. - Mam nadzieję, że Artur dotrzyma słowa - mówi Ukrainiec w "SE".

W tym artykule dowiesz się o:

W marcu ubiegłego roku Artur Szpilka pokonał Sergieja Radczenkę. Sędziowie punktowi ocenili, że to Polak wygrał, choć eksperci z przebiegu pojedynku stawiali na triumf jego rywala.

Od razu obaj pięściarze wyrazili chęć rewanżu. Najpierw jednak pandemia pokrzyżowała szyki w organizacji jakiejkolwiek gali, a później Artur Szpilka poddał się operacji. W grudniu Polak zapowiedział, że w okolicach marca będzie gotowy do walki.

Radczenko niecierpliwi się. - Jeśli Artur jest prawdziwym wojownikiem, a uważam, że jest, to powinien dotrzymać słowa i dać mi rewanż. Mówił, że jak wyleczy bark to będzie się ze mną bić, ale potem stwierdził, że wraca do wagi ciężkiej i teraz szuka innych rywali - powiedział w rozmowie z "Super Expressem".

Na razie jednak mówi się o tym, że Szpilka miałby zmierzyć się z Łukaszem Różalskim. Ukrainiec twierdzi, że wszystko mu jedno, w jakiej kategorii miałby się zmierzyć z Polakiem.

Jego jedynym warunkiem jest poznanie daty walki przynajmniej dwa miesiące wcześniej. Radczenko może się dostosować. Bardzo mu zależy na tym, by pokazać, że jest lepszy od Polaka.

- Każdy prawdziwy facet i wojownik, który szanuje siebie i swoich fanów, dotrzymuje słowa. Mam nadzieję, że Artur też dotrzyma - podkreślił.

Czytaj też: 
Dariusz Michalczewski był zdziwiony, kiedy słyszał to pytanie. "Nie było żadnej prawdy, tylko kłamstwo"
Już nie ma żadnych wątpliwości. Wielka gwiazda boksu na dopingu

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tego talentu Chalidowa nie znaliśmy. Co za umiejętności!

Źródło artykułu: