Trzecie starcie Tysona Fury'ego z Deontay'em Wilderem przejdzie do historii boksu. Obaj stoczyli morderczy pojedynek, w którym popisywali się niezwykłymi umiejętnościami oraz determinacją. Wystarczy powiedzieć, że obaj leżeli łącznie pięć razy, a walka zakończyła się brutalnym nokautem w 11. rundzie.
Ostatecznie zwyciężył Tyson Fury, który przełamał Deontay'a Wildera. Chociaż Brytyjczyk też miał ciężkie chwile. W 4. rundzie Amerykanin zaskoczył mistrza świata i dwukrotnie położył go na deski. To jednak nie wystarczyło, aby znokautować Fury'ego.
Jednak to właśnie do sytuacji z 4. rundy bardzo duże pretensje ma legenda UFC - Daniel Cormier. Jego zdaniem Tyson Fury dostał wielki prezent od sędziego ringowego i to właśnie dzięki niemu Brytyjczyk miał wygrać z Amerykaninem.
ZOBACZ WIDEO: Brutalny nokaut w Czeczenii, Polski sędzia wkroczył do akcji
"Liczenie było szalenie powolne. Sędzia nie powinien przestać liczyć w momencie skierowania Deontay'a Wildera do narożnika" - zauważyła legenda MMA.
I agree with @andreward the count was crazy slow! He isn’t supposed to stop counting to tell deontay to go to his corner. #FuryvsWilderIII
— Daniel Cormier (@dc_mma) October 10, 2021
Okazuje się jednak, że pretensje Daniela Cormiera są bezpodstawne. Niemiecki "Bild" zagłębiając się w wytyczne sędziowskie poinformował, że arbiter ma prawo przerwać liczenie w momencie kiedy pięściarz oddali się od neutralnego narożnika. To jasno pokazuje, że w tym wypadku nie doszło do kontrowersji, chociaż zachowanie sędziego w pierwszym momencie mogło je sugerować.
Zobacz także: Wilder trafił do szpitala
Zobacz także: Koszmar Polaka w Las Vegas