Włodarczyk nie pójdzie do więzienia?! Jego promotor już podjął kroki prawne

- Jestem pokorny i szanuję wyroki sądów, ale tego postanowienia kompletnie nie rozumiem, podjęliśmy szereg kolejnych kroków prawnych - mówi nam Andrzej Wasilewski, promotor Krzysztofa Włodarczyka. 1 lutego były mistrz świata ma wrócić za kratki.

Artur Mazur
Artur Mazur
Krzysztof Włodarczyk Newspix / JACEK PRONDZYNSKI/FOTOPYK / Na zdjęciu: Krzysztof Włodarczyk
Przypomnijmy, że Włodarczyk złamał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych kilka razy. Pierwszy wyrok za złamanie postanowienia sądu odsiadywał rok temu. Za kratami spędził trzy miesiące. Na wolność wyszedł w kwietniu. Zaledwie dwa miesiące później usłyszał kolejne wyroki.

Sąd Rejonowy w Płońsku skazał byłego mistrza świata na karę dziesięciu miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne. Zaś Sąd Rejonowy Warszawa-Wola wymierzył mu karę pięciu miesięcy pozbawienia wolności. Wyrok nie był prawomocny. Pięściarz i jego prawnicy odwołali się, licząc na zasądzenie dozoru elektronicznego, jednak Sąd Apelacyjny ten wniosek odrzucił. Włodarczyk ma się stawić w zakładzie karnym 1 lutego.

Artur Mazur, WP SportoweFakty: Z przykrością muszę zadać to pytanie, ale zadają je też kibice. Czy to jest koniec poważnej kariery "Diablo"?

Andrzej Wasilewski, promotor Krzysztofa Włodarczyka: Może jestem naiwny, ale wierzę i chcę wierzyć, że nawet jeśli Krzysiek do zakładu karnego trafi, to spędzi tam kilkanaście dni.

ZOBACZ WIDEO: Niepewna przyszłość Soldicia w KSW. "Liczę, że się dogadamy"

Na czym pan tę wiarę opiera?

Jestem pokorny i szanuję wyroki sądów, ale tego postanowienia kompletnie nie rozumiem i dlatego podjęliśmy szereg kolejnych kroków prawnych. Złożyliśmy już wniosek o odroczenie wyroku, ale podejrzewam, że przed 1 lutego nie zostanie on rozpatrzony. Ponadto składamy zażalenie na postanowienie sądu. Mamy czas do piątku.

Wierzy pan, że to coś zmieni?

Moim zdaniem zostały spełnione wszystkie przesłanki ku temu, żeby Włodarczyk dostał dozór elektroniczny.

Dlaczego tak się nie stało?

Jestem tym zaskoczony, bo nawet prokuratura przychyliła się do wniosku o dozór elektroniczny. Sędzia powiedział jednak "nie". Podjął decyzję w zgodzie z własnym sumieniem, doświadczeniem, w oparciu o wiedzę i procedury. Poniekąd jestem w tej sprawie stroną, ale naprawdę wydaje mi się, że ten wyrok nie ma sensu.

To mocna teza.

Nie tak dawno ministerstwo sprawiedliwości chwaliło się, że wprowadziło możliwość odbywania kary w systemie dozoru elektronicznego w przypadku dłuższych wyroków - nawet do półtora roku. Włodarczyk został skazany na pięć miesięcy.

W jego przypadku mówimy jednak o recydywie.

To prawda, on złamał zakaz prowadzenia pojazdów kilka razy. Te wszystkie rzeczy miały miejsce kilka lat temu w pewnym odstępie czasowym. To jest absolutnie godne potępienia i nie podlega żadnej dyskusji. Być może sąd uznał, że Krzysiek wykazuje pewien stopień demoralizacji. Dla mnie szokujące jest jednak to, że on już w pierwszej sprawie dotyczącej złamania zakazu prowadzenia pojazdów został skazany na karę pozbawienia wolności. W drugiej sprawie zasądzono ograniczenie wolności i prace społeczne. Ostatni sąd, wiedząc o poprzednich wyrokach, znów skazał Krzyśka na odsiadkę. Już sama logika postępowania jest dla mnie mało wyraźna. Jako niedoszły adwokat do spraw karnych raczej zakładałbym, że za pierwszym razem kara będzie najłagodniejsza, a kolejne coraz ostrzejsze i bardziej dolegliwe. Są też inne okoliczności, które powinny być podstawą do zasądzenia kary w systemie dozoru.

Jakie?

Krzysiek przyznawał się do winy, nie mataczył, nie uchylał się od wyroku, miał dobrą opinię w zakładzie karnym i w żadnej innej sprawie nie był karany. Wyłączając łamanie zakazu, o którym rozmawiamy, i biorąc pod uwagę środowisko sportów walki, on był postacią krystaliczną. Poza tym ma na utrzymaniu trójkę dzieci, ma stałe miejsce zatrudnienia, ma zawód, którego uprawianie jest uzależnione od wieku. To wszystko - jak widać - nie przeważyło, a to są przesłanki do zasądzenia wyroku w systemie dozoru elektronicznego. Ja naprawdę szanuję instytucję sądu, ale dla mnie to postanowienie jest głęboko rozczarowujące i w moich oczach krzywdzące.

Jak zareagował na nie sam Włodarczyk?

On jest kompletnie załamany, totalnie rozbity. Ja tez myślałem, że jest ogromna szansa na dozór elektroniczny. Zresztą nie tylko ja. Jego obrońcy również mówili, że to klasyczny przykład sprawy, w której raczej postanawia się o dozorze elektronicznym

Gdzie będzie odbywał karę?

Ma się stawić 1 lutego na warszawskiej Białołęce, w "normalnym", ciężkim zakładzie karnym. Dla niego jest to szok, bo on jest normalnym, uczciwym i porządnym człowiekiem. Teraz rodzi się pytanie o cel kolejnej kary. Funkcją kary jest między innymi odstraszenie przed popełnieniem kolejnego przestępstwa. I ta funkcja już została wypełniona po pierwszej odsiadce. On naprawdę nie wsiadał za kierownicą po wyjściu z zakładu karnego, bo się zwyczajnie bał. Był bardzo przestraszony wizją kolejnej odsiadki. Zaakceptował fakt, że nie może prowadzić pojazdów mechanicznym. Po drugim wyroku, kiedy został skazany na prace społeczne, cieszył się, że za dwa lata znów będzie mógł ubiegać się o ponowne otrzymanie prawa jazdy.

A kiedy miał wrócić do ringu?

Wstępnie myśleliśmy o 26 marca. Plany były ambitne, bo wierzyłem, że krok po kroku będziemy się zbliżać do walki o pas mistrza świata. Wszystkie plany zeszły na drugi bok. To wszystko jest bardzo dziwne. W tym przypadku, być może z powodu dodatkowych przyczyn, które nie mają nic wspólnego z możliwościami kodeksowymi, Krzysiek dostaje po tyłku bardziej, niż na to zasługuje.

Zobacz także:
Szpilka uciszył hejtera
O tym rewanżu Polaka będzie głośno

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×