Przykre wieści o śmierci Borisa Powella potwierdził na Twitterze Toriano Porter. 57-letni były pięściarz był jego wujkiem. Od dwóch lat chorował na nieuleczalne stwardnienie zanikowe boczne.
"Mój wujek Boris Powell był mistrzem świata w boksie z St. Louis. Sparował z Evanderem Holyfieldem i znał George'a Foremana. W latach 90. odrzucił walkę z Mikiem Tysonem za milion dolarów" - pisze Porter w pożegnaniu swojego wuja.
W rzeczywistości Powell nigdy nie był mistrzem świata, ani też nie stoczył żadnej walki, której stawką byłby pas. W zawodowym boksie unikał pojedynków z największymi gwiazdami wagi ciężkiej. Często jednak z nimi sparował.
"Przesyłam najszczersze kondolencje. Niech Borys odpoczywa w spokoju wśród aniołów" - napisał Foreman na Twitterze.
Efekt jest taki, że w 2001 roku zakończył karierę z bardzo dobrym rekordem. Wygrał 30 pojedynków i tylko dwa razy zszedł z ringu pokonany, ale ani razu nie został znokautowany.
Co ciekawe, jednym z jego rywali był Andrzej Gołota, ale w boksie olimpijskim. W 1989 roku ich starcie odbyło się w trakcie meczu USA - Polska. "Andrew" pokonał Powella przez decyzję sędziów.
My uncle, Boris Powell, was a world champion boxer from St. Louis. He sparred with @holyfield and knew @GeorgeForeman. Boris turned down $1M to fight @MikeTyson in the 90s. Scribes called him 'The Reluctant Heavyweight.' Boris, 57, died Tuesday after battling ALS. Myhurts. pic.twitter.com/4HkhTqzUCn
— Toriano Porter (@torianoporter) April 5, 2022
Rosjanie zamordowali trenera w hali, w której trenował dzieci >>
Gigantyczna zmiana u Szpilki. Szykują się kłopoty >>