W tym artykule dowiesz się o:
Jakub Biłuński (dziennikarz Bokser.org)
Wynik wojny w Rydze bardzo trudno przewidzieć. Wyraźnym faworytem bukmacherów jest Mairis Briedis, ale mam wrażenie, że szanse rozkładają się mniej więcej po równo. Zadecydują niuanse taktyczne i techniczne oraz dyspozycja dnia - to banał, lecz w tym przypadku jak najbardziej uprawniony. Pamiętajmy, że Mairis przez długi czas walczył z kontuzjami, które być może udało się już wyleczyć, jednak dwie ostatnie walki Łotysza wyglądały po prostu źle. Bezbarwny pojedynek z Francuzem Deslaurierem można zakwalifikować jako starcie bez stawki i pominąć jego ocenę, z kolei kontrowersyjna wygrana z Noelem Gevorem była poważnym znakiem ostrzegawczym i mogła nawet wskazywać na trwały regres. Forma Briedisa to w tej chwili zagadka, natomiast Głowacki odzyskał w turnieju WBSS pięściarski wigor i świetną walką z Maksymem Własowem potwierdził, że wciąż liczy się w grze na światowym poziomie.
Zobacz także: Janusz Pindera o pojedynku Głowacki - Briedis. "To walka 50-50, Polak nigdy nie stoi na straconej pozycji"
Briedis w szczytowej formie to zawodnik bardziej wszechstronny od Krzysztofa Głowackiego, lepiej pracujący na nogach i dysponujący lepszym refleksem w obronie. Łotysz jest również silniejszy fizycznie, dlatego klucza do zwycięstwa należy szukać w odpowiednio wykorzystanym stylu Polaka. Fiodor Łapin potrafi w ważnych walkach szkicować kapitalną strategię, a Głowacki jest mu fanatycznie oddany i wznosi się na wyżyny. Niegdyś porównywałem ''Główkę'' do radzieckiego żołnierza, dziś widzę w nim raczej typ mudżahedina, człowieka gotowego oddać życie dla sprawy bez najmniejszego wahania. Bojownik z Wałcza kocha świętą wojnę, atakuje z pełnym poświęceniem, a zarazem umie zachować surową dyscyplinę, niezbędną do przetrwania natarć potężniejszego wroga. Myślę, że w pojedynku z Łotyszem powinien postawić na walkę z kontry, ciężar na nodze zakrocznej, różnorodne akcje w drugie tempo wyprowadzane ze swojej charakterystycznej, szerokiej pozycji mocno bijącego mańkuta. Briedis lubi ujarzmiać zawodników wywierających presję, nieco gorzej radzi sobie z dobrze okopanymi partyzantami.
Typ: niejednogłośne zwycięstwo Głowackiego
Na kolejnej stronie opinia Kacpra Bartosiaka
Kacper Bartosiak (dziennikarz Weszlo.com i Playboya)
Sobotnia starcie w Rydze z wielu względów zapowiada się frapująco, ale im bliżej tego pojedynku, tym lepiej zdają się wyglądać w nim szanse Krzysztofa Głowackiego. Mairis Briedis będzie faworytem gospodarzy, co w World Boxing Super Series nigdy nie miało jednak do końca znaczenia. W końcu Łotysz "u siebie" w poprzedniej edycji musiał uznać wyższość Usyka po bardzo wyrównanej i trudnej do punktowania walce. Ukrainiec w finale w Moskwie ograł z kolei do jednej bramki Murata Gasijewa. Oczywiście gospodarskie sędziowanie zdarza się wszędzie, ale zdecydowanie nie powinniśmy się go obawiać. Finał turnieju podobno znów może wylądować w Arabii Saudyjskiej, więc atrakcyjność medialna - jeden z głównych atrybutów Briedisa - zdaje się tracić na znaczeniu.
Zobacz także: Krzysztof Głowacki i Mairis Briedis spotkali się twarzą w twarz przed walką w Rydze (wideo)
Wiadomo jednak, że i tym razem wszyscy na miejscu będą chcieli zwycięstwa Łotysza, ale "Główka" ma inny plan i solidne argumenty na jego poparcie. Według Pawła Gassera za Polakiem najlepszy obóz przygotowawczy karierze. Problemów zdrowotnych - które wcześniej pojawiały się regularnie - tym razem właściwie nie było. A suche liczby wyglądają podobno nawet lepiej niż przed walką z Marco Huckiem - tak trener od przygotowania fizycznego stwierdził w rozmowie z TVP Sport. Dodatkową motywacją będzie też szansa zapisania się w historii - Głowacki może zostać drugim (po Dariuszu Michalczewskim) zunifikowanym mistrzem świata w historii polskiego boksu.
Największą niewiadomą w całym tym układzie jest sam Briedis. W swoich najlepszych dniach dał się poznać jako twardy i ambitny pięściarz, który w ringu zostawiał serce. Nikt nie dał Usykowi tak trudnej walki jak on, ale Łotysz po niej wyglądał jak cień dawnego wojowniki. Dwa kolejne występy były słabe, a ćwierćfinałowej walki z dobrze znanym polskim kibicom Noelem Gevorem (Mikaelianem) wcale nie powinien wygrać. Sam zainteresowany przyznał zresztą, że po porażce z Usykiem był o krok od zakończenia kariery - Głowacki ma szansę ostatecznie przekonać go do tej decyzji. W ringu spodziewam się twardej i chwilami brudnej walki ze strony Briedisa, ale Polak wiele razy pokazywał, że i w takim scenariuszu potrafi się odnaleźć. Nie jestem przekonany, czy "Główka" zdoła sprawić, że gospodarz zrezygnuje z walki w którejś z końcowych rund, ale jestem dziwnie spokojny, że na pełnym dystansie zdoła zrobić wystarczająco dużo, by wygrać tę walkę na punkty. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że sędziowie będą kierować się tym, co wydarzy się w ringu, a nie na trybunach. Typ: jednogłośne zwycięstwo Głowackiego Na kolejnej stronie opinia Andrzeja Pastuszka
Andrzej Pastuszek (dziennikarz Boxing.pl, autor vloga RSC na Youtube.com)
Mairis Briedis vs Krzysztof Głowacki o pasy WBO i WBC w wadze junior ciężkiej. Forma z ostatnich pojedynków wskazywałaby na Polaka, ale "Główka" będzie bardziej wygodnym rywalem dla Łotysza, niż był unikający walki Noel Gevor. Gevor w opinii większości wygrał ze słabo dysponowanym Briedisem i powinien być rywalem Głowackiego. Noel był szybszy, znakomicie wyprzedzał lewym prostym i znikał z pola widzenia byłego mistrza WBC. Nasz zawodnik nie jest tak szybki, nie kąsa z dystansu i nie lubi uciekać po ringu. Krzysztof lubi iść naprzód co stworzy szanse dla doskonałych podbródkowych policjanta, który znakomicie kontruje. Równie niebezpieczny jest lewy sierp, cios który nie raz już zagrażał mańkutowi z Wałcza. Czasem Krzysztof ma problem z widzeniem tych uderzeń, a tu trzeba być czujnym, bo Łotysz nie głaszcze. Tak jak zawsze Głowacki będzie nacierał, ale musi robić to odpowiedzialnie.
Style obu zawodników powinny złożyć się na twardy, emocjonujący bój, chociaż Briedis będzie usiłował łamać rytm swoich akcji. Prawy prosty z dystansu, potem unik albo wejście w klincz, coś co na przykład widzieliśmy z Mikiem Perezem. Głowacki musi wygrać w walce z bliska i przy każdej sposobności ładować ciosy w Briedisa. Ważne będą wyjścia ze zwarcia i oby tam Krzysztof potrafił zaskoczyć takimi prawymi sierpami jak z Własowem. Opuszczający lewą ręke Mairis będzie do złapania. Gospodarz walki to znakomity atleta, pieściarz silny i szybki. Pomimo słabej dyspozycji z Gevorem końcówka należała właśnie do niego. Oby rację miał Andrzej Wawrzyk, że "Główka" jest gotowy na 12 rund okładania Briedisa, bo to będzie potrzebne, aby zatriumfować w sobotę.
To będzie twarda, fizyczna batalia i spodziewajmy się lepszego Mairisa niż w ostatnich dwóch walkach. Stawka i publiczność na pewno go poniosą. Krzysztof musi trzymać nerwy na wodzy, nie dać się frustrować i konsekwentnie robić swoje. Trzeba powtórzyć występ z Własowem i jeszcze dołożyć trochę zwodów, timingu i wyczucia dystansu, bo Briedisa będzie namierzyć trudniej niż Maksyma. Gospodarz będzie rwał tempo swoich akcji i trzeba będzie po prostu wykazać się boksem nie tylko twardym, ale też inteligentnym. Mairis zechce wpuścić "Główkę" na swoje ciosy, a nasz rodak nie może na to pozwolić. Trener Łapin na pewno również przygotował ataki w różne tempa. Będą to brutalne szachy, ewne z elementami brudnej walki. Oby tym razem sędziowie nie byli głównymi bohaterami tego widowiska i wypunktowali półfinał rzetelnie. Wierzę, że Głowacki jest w stanie zepsuć plany organizatorów WBSS, wygrać ten pojedynek i zameldować się w finale.
Typ: niejednogłośne zwycięstwo Głowackiego
Na kolejnej stronie opinia Konrada Kryka
Konrad Kryk (dziennikarz ToJestBoks.pl)
"Jesteś tak dobry, jak twoja ostatnia walka". Jeśli stare bokserskie powiedzenie okaże się w tym przypadku prawdą, to Krzysztof Głowacki może mieć w sobotę niezłe pole do popisu.
Mairis Briedis zaprezentował się ostatnio poniżej oczekiwań - dystans z nijakim Deslaurierem i kontrowersyjny werdykt z Gevorem pokazują, że w karierze Łotysza mogła się już rozpocząć tendencja spadkowa. Nie możemy nie doceniać bardzo dobrej postawy Noela schowanego za jabem i umiejętnie kontrującego, ale nie sposób nie zauważyć, że nie był to ten sam Briedis, który dał Usykowi najtrudniejszą walkę w karierze.
Tym czego najbardziej brakowało w listopadowym pojedynku Łotysza był timing. Taki problem u 34-letniego, mającego za sobą kilkanaście lat na ringach kickbokserskich i bokserskich zawodnika, może wskazywać na to, że to już czas utraty ważnego atutu. Ręce i tułów nie nadążały za wciąż szybkimi nogami. A to własnie timing spajał cały styl Briedisa, który odnajdywał się w brudnej bitce, ale potrafił też stawiać na klasyczny boks ze zmianą dystansu jak w starciu z Ołeksandrem Usykiem. Bez wyczucia odpowiednich momentów na atak i kontry ringowa praca Mairisa staje się chaotyczna, a próby neutralizacji rywala są bezowocne.
Jeśli jednak zawodnik z Rygi wzniesie się na sportowe wyżyny, to "Główkę" czeka ciężkie zadanie. Briedis w "prime" jest mistrzem inteligentnej neutralizacji. Silnego fizycznie Mike'a Pereza zadusił klinczowaniem jak wąż boa. Arsenał jego brudnych sztuczek jest znacznie szerszy i obfituje w faule. Przeciwko Marco Huckowi użył jego ulubionych broni - ciosów w tył głowy, ściągania łokciami w zwarciu, chwytów zapaśniczych, wejść czołem na łuki brwiowe oponenta. To jednak tylko niektóre elementy tej układanki. Łotysz znakomicie porusza się po ringu i świetnie zrywa tempo, potrafi zaatakować zarówno pojedynczymi mocnymi ciosami, jak i wydłużać serie z uderzeniami na głowę i tułów. Briedis w formie to po prostu wszechstronny, klasowy pięściarz.
Krzysztof Głowacki bardzo dobrze pokazał się w ćwierćfinale WBSS z Maksimem Własowem. Demony z pojedynku z Radczenką zostały zażegnane. Wydaje się, że w karierę pięściarza z Wałcza zostało tchnięte nowe życie. "Główka" podłączał Własowa i potrafił lokować ciosy z różnych płaszczyzn, a fizycznie prezentował się lepiej, niż kiedykolwiek. Więcej było odchyleń, balansu, poruszania się i wciągania rywala na kontry. Motywacja do największych wyzwań gra u Polaka ogromną rolę. W walkach z journeymenami, takimi jak Altunkaya, czy Bruzzese nie przekonywał, Hucka potrafił zaś znokautować, a doświadczonego Cunninghama pokonać zdecydowanie w obronie pasa.
Wadami w boksie Głowackiego są przestoje i tendencja do polowania na pojedyncze bomby. Szukanie nokautu na siłę spowalnia wałczanina i sprawia, że staje się on otwarty i łatwy do trafienia. To woda na młyn dla kontrującego Briedisa, który ma swobodę pracy in-out i w przypadku, gdy Polak spudłuje obszerne overhandy, będzie w stanie błyskawicznie doskoczyć i włożyć serię ciosów w oślepionego przeciwnika pozbawionego balansu.
Problemem po stronie Briedisa będą zawirowania w obozie szkoleniowym - Łotysz pracuje z różnymi trenerami i nie ma zachowanej ciągłości przygotowań. ,,Główka" wręcz przeciwnie - ma za sobą udane obozy w Polsce i Hiszpanii i nie zmienia zwycięskiego składu, którego najważniejszym ogniwem jest Fiodor Łapin. Trener grupy KnockOut jest twórcą sukcesu Głowackiego i potrafi wytworzyć w narożniku tak potrzebną "chemię".
Musimy wziąć pod uwagę nie tylko czysto sportowe aspekty. Tym co może hamować ringowe zapędy obu pięściarzy, są kontuzje. Briedis określił "Główkę" jako "brata od kontuzji" i tak to rzeczywiście wygląda. Polaka trapią urazy dłoni, Briedisa - urazy żeber. Odnowienie kontuzji w trakcie pojedynku może drastycznie przechylić szalę zwycięstwa na jedną ze stron.
Rzeczą, która najpewniej będzie balansować ewentualne niedostatki Briedisa, będzie własny ring - to dla Łotysza drugi półfinał WBSS w ojczyźnie. Mairis nie tylko w wygranym starciu z Gevorem mógł liczyć na wyjątkową przychylność arbitrów. Wyrównane rundy sędziowie zapisywali na korzyść zawodnika z Rygi także w pojedynku z Usykiem.
Wiele zależy od zdrowia i dyspozycji rywali. Obaj mają na siebie nawzajem skuteczne narzędzia zniszczenia. Tym co moim zdaniem przeważy, jest start Briedisa na swoim terenie.
Typ: Mairis Briedis wygra na punkty.
Na kolejnej stronie opinia Mateusza Hencla
Mateusz Hencel (dziennikarz WP SportoweFakty)
Śmiało można przypuszczać, że rywalizacja pomiędzy Krzysztofem Głowackim a Mairisem Briedisem będzie niezwykle wyrównana i bardzo ciężko przed tą potyczką wskazać jednoznacznie faworyta. Bukmacherzy opowiadają się po stronie Łotysza, który będzie walczył u siebie w domu i to może mieć duży wpływ na wynik pojedynku. Należy pamiętać, że naprzeciwko "Główki" wcale nie powinien stanąć jednak Łotysz. 34-latek w ćwierćfinałowym starciu z Noelem Gevorem w USA wypadł naprawdę słabo i moim zdaniem tej walki z Niemcem nie wygrał.
Nie ma wątpliwości, że Krzysztof Głowacki udźwignie ten pojedynek pod względem psychicznym. Stawka rywalizacji, czyli dwa mistrzowskie pasy, awans do finału turnieju World Boxing Super Series oraz milion dolarów dla zwycięzcy, nie powinna zrobić na Polaku szczególnego wrażenia. "Główka" m.in. w starciu z Marco Huckiem udowodnił, że nie będąc faworytem i znajdując się na skraju nokautu, potrafi radzić sobie w ekstremalnych warunkach i sytuacjach. Zewsząd dochodzą informacje, że przygotowania Głowackiego przebiegły w bardzo dobry sposób. Promotor pięściarza - Andrzej Wasilewski zapewniał mnie o tym, że zrobili wszystko co w ich mocy, aby zapewnić mistrzowi świata federacji WBO jak najlepsze przygotowania, a "Główka" wzorowo z nich skorzystał. Ważnym czynnikiem jest również współpraca z trenerem Romanem Anuczinem, który przygotowywał Briedisa do jego starcia z Usykiem. Z całą pewnością szkoleniowiec posiada szczegółową wiedzę na temat Łotysza.
Wielkim znakiem zapytania jest forma Mairisa Briedisa. Jeżeli zawodnik zaprezentuje dyspozycję z walki z ukraińskim mistrzem, Głowackiemu będzie niezwykle ciężko o zwycięstwo. Jeżeli natomiast podtrzymana zostanie forma ze starcia z Gevorem, to moim zdaniem ręka "Główki" powędruje w górę. Briedis na pewno nie będzie łatwym rywalem, potrafi boksować w "brudny" sposób, jednak z takimi rywalami w swojej karierze radził już sobie Polak. Łotysz jest na pewno zawodnikiem silniejszym fizycznie. Nokautował on w swojej karierze m.in. Manuela Charra, solidnego pięściarza kategorii ciężkiej. Istnieją jednak wątpliwości, czy uda mu się narzucić swoje warunki w ringu. Pewne jest, że taktycznie świetnie przygotowany będzie Głowacki.
Nie wierzę w progres Briedisa. Łotysz ma 34 lata, jest trapiony przez i ciężko mi sobie wyobrazić, że wyjdzie on do pojedynku z Głowackim w takiej formie jak z Usykiem. Polak wykorzysta swoją szansę, będąc w najlepszej możliwej dyspozycji. Sądzę, że pojedynek odbędzie się na pełnym dystansie i zakończy się punktowym zwycięstwem Polaka.
Typ: jednogłośne zwycięstwo Głowackiego
ZOBACZ WIDEO Bajsangur Edelbijew podsumował galę ACA 96. "Następną galę planujemy w Warszawie. Będzie transmisja w polskiej TV"[b]
[/b]