W sobotę Łukasz Różański przeżywał najpiękniejsze chwile w swojej sportowej karierze. Polak długo czekał na walkę o pas mistrza świata federacji WBC w kategorii bridger, ale gdy już się doczekał, to rozbił swojego rywala. Nasz pięściarz znokautował Alena Babicia w pierwszej rundzie i może cieszyć się z mistrzostwa świata.
Z bliska Różańskiego wspierała jego żona Kamila. W rozmowie z "Faktem" zdradziła, jak wyglądała walka z jej perspektywy, ale przede wszystkim, o co najbardziej się bała przed jej rozpoczęciem.
- Niewiele pamiętam z przebiegu walki. Przed nią były nerwy. Im bliżej pojedynku, tym większe - podkreśliła Kamila Różańska.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandal w USA! Nokaut po werdykcie
- O głowę Łukasza się nie baliśmy. Ale trenował do tej walki bardzo długo, były oczywiście też sparingi. Zawsze jest ryzyko jakiejś kontuzji. To była największa obawa, że po tylu miesiącach czekania coś wydarzy się na ostatniej prostej. Ale dotrwał i dobrnął do celu, o którym marzyliśmy - dodała.
Różańska zabrała głos także na temat życia rodzinnego przed najważniejszą walką męża w sportowej karierze. Podkreśliła, że świetnie jest być żoną zawodowego pięściarza.
- Ja raczej dbałam o to, żeby miał spokój w domu. Mamy zasadę, że to, co męskie, zostaje w szatni, a ja się zajmuję, domem, spokojem i tym żeby Łukasz miał komfort - podkreśliła Różańska.
Łukasz Różański teraz wybierze się z rodziną na zasłużone wakacje. Polak dotychczas stoczył na zawodowych ringach 15 walk. Wygrał wszystkie, z czego aż 14 przed czasem.
Czytaj także:
Polak mistrzem świata. Zarobił dużą sumę