"Jestem tym gościem, który został okradziony". Rywal Fury'ego znów zaskoczył

Francis Ngannou nie może pogodzić się z werdyktem sędziów. Urodzony w Kamerunie zawodnik jest przekonany, że zasłużył na zwycięstwo z Tysonem Furym.

Rafał Szymański
Rafał Szymański
Tyson Fury i Francis Ngannou YouTube / Na zdjęciu: Tyson Fury i Francis Ngannou
Pojedynek Arabii Saudyjskiej wzbudził ogromne emocje wśród sympatyków sportów walki. Skazywany na porażkę Francis Ngannou miał coś do udowodnienia i postawił twarde warunki aktualnemu mistrzowi świata federacji WBC.

Pomimo tego, że Tyson Fury w trzeciej rundzie wylądował na deskach, to wygrał na punkty z wybitnym zawodnikiem UFC. Należy jednak podkreślić, że decyzja sędziów była niejednogłośna wzbudziła pewne kontrowersje.

Ngannou uważa, że jest moralnym zwycięzcą. Na Instagramie Kameruńczyk podzielił się swoimi odczuciami.

- Gdy się obudziłem, przypomniałem sobie, że pokonałem linearnego mistrza świata w boksie w wadze ciężkiej. To ja jestem tym gościem, który został okradziony przez sędziów. Naprawdę wierzę, że wygrałem tę walkę - grzmiał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wkrótce skończy 47 lat. Jedno u "Pudziana" się nie zmienia

37-latek ma jasny priorytet. Ngannou oczekuje, że zorganizowana zostanie walka rewanżowa z "Królem Cyganów".

- Mogłem spisać się lepiej, ale i tak wygrałem. Mam nadzieję, że uda się doprowadzić do rewanżu. Tym razem wszystko będzie wyglądało zupełnie inaczej - oświadczył.

Czytaj więcej:
Króciutko. Szpilka zabrał głos ws. ewentualnej walki Wildera
Fury był bliski kompromitacji. Kuriozalne tłumaczenia

Czy uważasz, że Fury powinien dać rewanż Ngannou?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×