Adamek wyrzucony z samolotu. Mówi, kto doniósł na niego

Instagram / Tomasz Adamek / Na zdjęciu Tomasz Adamek
Instagram / Tomasz Adamek / Na zdjęciu Tomasz Adamek

19 maja Tomasz Adamek został wyproszony z samolotu, którym miał wrócić z Warszawy do Newark. Z relacji świadków wynikało, że był pod wpływem alkoholu i zachowywał się agresywnie. Pięściarz w rozmowie z Marcinem Cholewińskim przedstawił swoją wersję.

W tym artykule dowiesz się o:

Dzień po zwycięskiej walce z Patrykiem "Bandurą" Bandurskim na gali Fame MMA Tomasz Adamek miał wrócić do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszka na co dzień. Jednak jeszcze przed startem doszło do zamieszania na pokładzie. W efekcie "Góral" został wyproszony z samolotu.

Jak ustalił portal WP SportoweFakty, "Góral" awanturował się na pokładzie samolotu przed wylotem do USA. "Adamek miał zachowywać się agresywnie i używać wulgarnych słów w stosunku do stewardess. Ostatecznie został wyproszony przez kapitana lotu" - informowaliśmy (więcej TUTAJ).

Sportowiec zaprzeczał tym słowom. Zaraz po zdarzeniu twierdził (w krótkiej rozmowie z "Faktem"), że po walce wypił "trochę wina, rano jedno piwko i to wszystko". Adamek początkowo odgrażał się, że "tak sprawy nie zostawi". Konsultował się z prawnikiem. Ostatecznie jednak temat ucichł. Aż do teraz.

ZOBACZ WIDEO: Trener przejął mikrofon, Wikłacz skomentował kosmiczną walkę z Przybyszem

Były mistrz świata w boksie (w wadze półciężkiej i junior ciężkiej) wrócił do wydarzeń z 19 maja. W rozmowie z Marcinem Cholewińskim, polskim dziennikarzem mieszkającym w USA, opowiedział ze szczegółami o incydencie na Okęciu.

- Starsza kobieta z Nowego Jorku, siedząca obok mnie, być może mnie nie rozpoznała, a miałem podbite oko. Powiedziała szefowej pokładu, że obawia się lecieć, żebym ja nie wszczął awantury. Żartowaliśmy z Gusem (Currenem; trenerem pięściarza - przyp. red.). Babcinka stara coś powiedziała, a ja nic nie robiłem. Żartowałem ze stewardessami. Mówiłem: "Startujemy i pijemy dobre wino, szampana". Śmiejemy się i... nagle zostałem wyproszony z samolotu. I wtedy zacząłem się kłócić - mówił Adamek.

"Góral" zaprzeczył jednak, jakoby był agresywny wobec załogi. - Przestań, absolutnie nie ma takiej możliwości - powiedział Marcinowi Cholewińskiemu.

Przypomnijmy, że według ustaleń portalu sport.pl Adamek po zdarzeniu został przebadany alkomatem. - Wynik badania był pozytywny - 0,58mg/l - poinformowała Dagmara Bielec, kapitan Straży Granicznej.

Adamek tego nie neguje. - Mówili: "Jest pan pod wpływem". Ale mówię: "Ja nie siedzę za sterami samolotu". Miałem 0,5, w Ameryce możesz mieć 0,8. Byłem wypity, bo po walce z Matim (Borkiem, menadżerem sportowca - przyp. red.) żeśmy siedzieli. Wypiłem parę lampek wina, a nie piłem z 8-9 tygodni, to wiadomo, że się w głowę chwyci człowiekowi, ale nie byłem pijany, a tym bardziej agresywny - wyjaśniał.

Całą sytuację 47-latek starał się obrócić w żart. - Szkoda, że polski LOT wyrzuca Adamka z samolotu, ale reklamę mieli cały tydzień - roześmiał się. Zdradził także, jak na aferę zareagowała jego żona. - Dorota mi powiedziała tak: "Gdzie nie pójdziesz, to cię wy...ą. Nawet z samolotu cię wygonili". Ale to znaczy, że jeszcze się Adamkiem interesują. Cały tydzień o tym pisali, to freaki dostały za darmo reklamę - zakończył.

Zobacz wywiad Adamka z Marcinem Cholewińskim (na kanale Sport Mach na YouTube).

Adamek wkrótce stoczy kolejną walkę w Polsce, już trzecią w tym roku, po starciach z Mamedem Chalidowem (na gali KSW Epic) oraz z Bandurskim. 31 sierpnia wystąpi na gali Fame MMA 22 na PGE Narodowym w Warszawie. Na razie nie ogłoszono jego rywala.

Czytaj także: Dodatkowe pieniądze dla Adamka za walkę w Fame MMA

Źródło artykułu: WP SportoweFakty