Dariusz Michalczewski zapisał się w historii polskiego, ale również światowego pięściarstwa. Zawodnik urodzony w Gdańsku stoczył w karierze łącznie 50 pojedynków i wygrał 48 z nich. W jego gablocie jest kilka cennych tytułów.
"Tiger" wywalczył mistrz świata zawodowców federacji WBO, WBA, IBF w kategorii półciężkiej oraz WBO w kategorii junior ciężkiej. Niesamowitą historię zwieńczył w 2002 roku, zdobywając tytuł "Championa wszech czasów" federacji WBO.
Mało kto jednak wie, iż dwa lata później Dariusz Michalczewski zdał maturę. W rozmowie z "Super Expressem" wyjaśnił powody swojej decyzji, która zapewne zaskoczyła wielu kibiców.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: był krok od śmierci. A teraz takie informacje
- Powodem było to, że chciałem iść na AWF. Któryś z rektorów mnie zaczepił, mówił, Darek, chodź do nas na studia. Zrobiłem tę maturę. Miałem pisemny z polskiego, Dulscy byli. Z matematyki miałem pisemną i ustny z niemieckiego - powiedział.
- Oceny? Z matematyki nie wiem, czwórka może? Ogólnie wiochy nie było, plamy nie dałem. Eksternistycznie zaliczałem egzaminy w szkole w Koszalinie. Z matmy byłem dobry, gorzej było z polskim. Myślę jednak, że trochę nauczyciele przymykali oko na mnie... - dodał.
Ostatecznie, Dariusz Michalczewski zrezygnował z rozpoczęcia studiów. - Zapisałem się na AWF i w końcu nie wiem, czy poszedłem po rozum do głowy... Powiedziałem sobie, że to jest w sumie niepotrzebne, szkoda czasu. Zrobiłem doktorat życia, to po co mi studia? - podsumował.