Ben Whittaker, srebrny medalista igrzysk olimpijskich z Tokio, był zdecydowanym faworytem walki odbywającej się na gali w arabskim Rijadzie. Wygrał bowiem we wszystkich swoich ośmiu zawodowych starciach, pięciokrotnie nokautując rywali. Liam Cameron postawił mu jednak twarde warunki. Wyrównany pojedynek został przedwcześnie przerwany w 5. rundzie.
Gdy zabrzmiał gong kończący tę odsłonę, Cameron zepchnął Whittakera na liny. Po chwili obaj przekoziołkowali i wypadli z ringu. Widać to na udostępnionym poniżej nagraniu.
W tej sytuacji sędziowie przerwali pojedynek. Ostatecznie walka zakończyła się technicznym remisem. Werdykt ten odzwierciedlają wyniki na kartach punktowych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!
Obaj zawodnicy po upadku zdołali się podnieść i zasiąść w swoich narożnikach. Niedługo potem okazało się, że Whittaker doznał urazu nogi. Z tego powodu na wózku inwalidzkim został przewieziony do namiotu medyków. Potem trafił do szpitala w Rijadzie.
Cameron nie zgadzał się z werdyktem sędziów. - Whittaker już nie chciał walczyć. Był bardzo zmęczony, był zupełnie bierny w ostatnich 30 sekundach. Z rundy na rundę był coraz bardziej wyczerpany. Myślę, że w pełni zasłużyłem na wygraną. Przegrałem decyzją w ostatniej walce, teraz miałem remis. Co jeszcze muszę zrobić, żeby wygrać?!" - mówił poirytowany zawodnik w rozmowie z reporterem DAZN.
Na tym nie koniec. Cameron ocenił też, że Whittaker znacznie wyolbrzymił swoją kontuzję. W trakcie wspomnianej rozmowy przekonywał, że jego rywal był w stanie kontynuować walkę.