Menedżer Kliczki bierze pod uwagę możliwość walki z Shannonem Briggsem

Menedżer Władimira Kliczki, Bernd Boente potwierdził, że jeśli nie osiągną porozumienia w sprawie walki z Brytantem Jenningsem weźmie pod uwagę możliwość walki z Shannonem Briggsem.

Kolejny pojedynek z udziałem młodszego z braci Kliczko miałby odbyć się w Nowym Jorku. Z punktu widzenia marketingowego i biznesowego walka z Briggsem cieszyłaby się więc sporym zainteresowaniem. "The Cannon" to w końcu ostatni amerykański mistrz świata wagi ciężkiej. 43-letni pięściarz urodził się i wychował w największym mieście w Stanach Zjednoczonych. Z pewnością przyciągnąłby na trybuny i przed telewizory wielu kibiców boksu zawodowego.
[ad=rectangle]
Kontrowersyjny Amerykanin błyskawicznie zareagował na ewentualną potyczkę z niekwestionowanym mistrzem świata królewskiej dywizji. - Z biznesowego i ekonomicznego punktu widzenia moja walka z Kliczką w Nowym Jorku miałaby sens. Ja urodziłem się tutaj i wychowałem, mam tu również wielu moich zwolenników. Mam wrażenie, że gdziekolwiek nie pójdę, ludzie powtarzają mi "idź na mistrza". Jestem najbarwniejszym zawodnikiem od czasów Muhammada Alego. Wład, mówiłeś, że chcesz tego, co ludzie chcą. Liczby nie kłamią. Aż 72 procent osób, które wzięło udział w ankiecie niemieckiego giganta medialnego Bild, chce zobaczyć walkę Briggs-Kliczko - oświadczył ringowy weteran, który w kwietniu tego roku po prawie czteroletniej przerwie wrócił do boksu zawodowego. W tym czasie stoczył sześć pojedynków i wszystkie z nich wygrał.

Źródło artykułu: