Piotr Wilczewski wypuszczony, Mateusz Masternak o zamieszaniu: Dziwna kontrola, dziwna sytuacja

Mateusz Masternak jest przekonany, że środowe zatrzymanie Piotra Wilczewskiego to nieporozumienie. W samochodzie "Wilka" policja miała znaleźć podejrzane substancje i amunicję.

W tym artykule dowiesz się o:

Masternak doskonale zna Wilczewskiego z sali treningowej, bowiem obaj panowie wspólnie pracowali u boku Andrzeja Gmitruka. Później "Wilk" był głównym szkoleniowcem byłego mistrza Europy. Wrocławianin, który 5 grudnia w świetnym stylu rozprawił się z Jeanem Marcem Mormeckiem, współczuje koledze.

- Szczerze współczuję Piotrkowi Wilczewskiemu sytuacji, w której się znalazł. Uważam, że Piotrek jest w stu procentach niewinny, znam tego człowieka od wielu lat. Wilczewski jest bardzo daleki od tego typu spraw - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl "Master". 
[ad=rectangle]

- Rutynowa kontrola, trzy radiowozy policyjne... Trochę dziwna ta rutyna. Z boku, grzecznie mówiąc, wygląda to dziwnie. Ta sytuacja zapadła w złym momencie, w złym czasie, a oskarżane były złe osoby. Nie można posądzać Piotrka o amunicję i metaamfetaminę. Co miałby z nią robić? Spędziłem z Wilczewskim trochę czasu, znam go i wiem, że takie sytuacje go nie interesują. 

W środę Wilczewski został zatrzymany przez policję w drodze na konferencję prasową przed galą w Radomiu. Wraz z nim poruszali się jego podopieczni - Kamil Łaszczyk i Mariusz Wach. 36-letni właściciel auta znalazł się w areszcie, został wypuszczony w piątek po południu.

Komentarze (0)