Wawrzyczek (20-4-2, 3 KO) był skazywany przez bukmacherów na wyraźną i gładką porażkę, jednak nie zamierzał położyć się przed faworyzowanym Nielsenem (23-1, 11 KO). Były pretendent do mistrzowskiego tytułu w wersji Interim był od Polaka szybszy, ale przede wszystkim silniejszy i potężniejszy fizycznie.
[ad=rectangle]
Odwrotna pozycja Duńczyka mogła być przeszkodą dla pięściarza z Oświęcimia, bowiem ostatni raz z mańkutem Wawrzyczek rywalizował w 2012 roku. Nasz reprezentant skupiał się głównie na obronie, odejściach i odchyleniach, próbując zaskoczyć Nielsena pojedynczymi ciosami, co szczególnie się udało w końcówce pojedynku. 23-latek również nie imponował wielkim rozrzutem w ataku, ograniczał się do niezbyt rozbudowanych kombinacji, ale zachował oczywiście większą aktywność.
Po dziesięciu rundach sędziowie punktowali 98:93, 99:91 i 100:90 na rzecz Nielsena, który udanie wrócił na ring po porażce w Rosji z Dmitrijem Chudinowem.