Pojedynek był bardzo wyrównany. Po końcowym gongu obie zawodniczki manifestowały radość. Ewa Brodnicka wygrała po niejednogłośnej (75:77, 79:73, 75:77) decyzji sędziów.
- Od początku wiedziałam, że będzie to dla mnie walka na wyjeździe - mówi Piątkowska. - Nie trzeba było interesować się boksem od lat, by widzieć, pod kogo była robiona ta gala. Zdecydowałam się przyjąć ten pojedynek, bo naprawdę wierzyłam, że znokautuję Brodnicką.
Pracy arbitrów punktowych pięściarka komentować nie chce. - Każdy z arbitrów mógłby obronić swoją postawę - przyznaje Piątkowska. - Skandalicznie oceniam natomiast pracę sędziego ringowego. To, że nie dał nawet upomnienia za ciągły klincz i przytrzymywanie, nie mówiąc już o ostrzeżeniu czy nawet dyskwalifikacji, jest dowodem braku profesjonalizmu.
Wiele osób pyta mnie, co sądzę o werdykcie i dlaczego przyjęłam go ze spokojem. Muszę zacząć od tego, że od początku...
Posted by Ewa "Tygrysica" Piątkowska on 28 września 2015
Postawa sędziego ringowego miała spory wpływ na przebieg pojedynku. - Teraz już się nie dowiemy, ilu mocnych ciosów uniknęła moja rywalka dzięki klinczowaniu przez połowę każdej rundy - kończy Piątkowska.
[b]#dziejesiewsporcie: piękny gest Hulka
[/b]