Niejednogłośną decyzją sędziów walkę wygrała Ewa Brodnicka (75-77, 79-73, 75-77), ale werdykt wywołał sporo kontrowersji wśród kibiców. Zastrzeżenia zgłaszał też promotor Ewy Piątkowskiej Andrzej Wasilewski. Dotyczyły one przede wszystkim suspensorium, w którym boksowała Brodnicka.
- To jest suspensorium treningowe do ćwiczenia ciosów na korpus i nie można z niego korzystać w oficjalnej walce - tłumaczył Andrzej Wasilewski, cytowany przez serwis ringpolska.pl.
- Trener Andrzej Gmitruk protestował w tej sprawie jeszcze przed rozpoczęciem walki, jednak jego uwagi zostały zignorowane przez sędziego i szefa związku boksu zawodowego Krzysztofa Kraśnickiego. Co do samej punktacji to w mojej opinii minimalnie, ale lepsza była Piątkowska, wygrała jednym bądź dwoma punktami. Przy mocnej nieświadomej antypatii sędzia mógł widzieć remis, ale nie wiem, jak mógł widzieć zwycięstwo Brodnickiej - oceniał Wasilewski.
Teraz sprawą zajmie się Polski Wydział Boksu Zawodowego.
- W najbliższym czasie wydamy oświadczenie w tej sprawie. Czekamy na wpłynięcie oficjalnego protestu, który sugerował obóz Piątkowskiej i zajmiemy stanowisko w tej sprawie. Jakie mogą być konsekwencje całej sytuacji? Różne, w najbliższym czasie na pewno podejmiemy jakieś decyzje - powiedział w rozmowie z ringpolska.pl Krzysztof Kraśnicki, szef PWBZ.