Krzysztof Głowacki: Będzie wojna, będzie show

W sobotnią noc Krzysztof Głowacki przystąpi do pierwszej obrony tytułu mistrza świata WBO w wadze junior ciężkiej. "Główka" wypowiada się o rywalu, Stevie Cunninghamie, z dużym szacunkiem, ale w ringu zapowiada pięściarskie grzmoty.

Piotr Jagiełło
Piotr Jagiełło
East News
Głowacki w sierpniu ubiegłego roku na gali w Prudential Center w Newark znokautował Marco Hucka i odebrał Niemcowi pas World Boxing Organization. Powrót na amerykański rynek cieszy naszego czempiona.

- Tak się cieszę, że mogę wrócić do Stanów Zjednoczonych. Dziękuję całemu mojemu teamowi za świetne przygotowania. Obóz treningowy przebiegł dokładnie tak, jakbym sobie tego życzył. Czuję się w stu procentach gotowy, by wyjść do ringu - mówił na konferencji prasowej.

Głowacki ponownie będzie częścią gali Premier Boxing Champions. To spore wyróżnienie, tym bardziej, że oponentem będzie tak ceniony w środowisku Steve "USS" Cunningham, były mistrz tej dywizji.

- Wspaniale, że zaboksuję na tak dużej i prestiżowej gali. Kibice mogą spodziewać się wspaniałego pokazu boksu. W ringu rozgorzeje wojna i co najważniejsze, to ja zwyciężę. Wiele się zmieniło w momencie, gdy zdobył pas mistrzowski, wielu ludzi mnie poznało. Nie będę rozmawiał o przyszłości, przede mną jest Steve Cunningham. To nie tylko świetny pięściarz, ale także znakomity człowiek. W sobotę bądźcie gotowi na show! - zapowiedział Głowacki.

Zobacz także - Krzysztof Włodarczyk: Adamek nie jest aż tak stary, żeby rezygnować

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×