Fury, posiadacz mistrzowskich pasów federacji WBO, WBA i IBO, cierpi na depresję. Z jej powodu już po raz drugi odwołał pojedynek z Władimirem Kliczką.
W głośnym wywiadzie dla magazynu "Rolling Stone" Anglik wyznał, że to właśnie po ubiegłorocznym zwycięstwie nad Kliczką rozpoczął się jego koszmar - depresja, myśli samobójcze, upijanie się do nieprzytomności i zażywanie kokainy. Fury powiedział, że nie widzi szansy na powrót zarówno do boksu, jak i do dalszego życia.
Deontay Wilder, mistrz wagi ciężkiej federacji WBC, dał swoje wsparcie ostro krytykowanemu koledze po fachu. W rozmowie z magazynem "Ring" zapewnił, że modli się za Fury'ego i za jego powrót do zdrowia i sportu.
- Oby wyzdrowiał, zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym, i wrócił do wagi ciężkiej - powiedział Wilder, który chciałby w przyszłości stoczyć z Anglikiem pojedynek. - Myślę, że nasza walka byłaby wielkim wydarzeniem, a ja chcę dać fanom to, czego pragną - zaznaczył.
"Bronze Bomber" stara się zrozumieć i wytłumaczyć zachowanie Fury'ego. - Tyson często mówi o końcu kariery, ponieważ wszyscy go atakują. A ludzie potrafią być zbyt surowi, szczególnie, gdy używają mediów społecznościowych. Potrafią człowieka zdołować - stwierdził 30-letni pięściarz. - Niech Bóg błogosławi Tysona i pomoże mu wrócić do rodziny - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski: teraz mamy "czyste" głowy