David Haye po powrocie na ring i dwóch błyskawicznych zwycięstwach zdecydował się na konfrontację z krajanem. Tony Bellew zadebiutuje w najcięższej kategorii wagowej, do niedawna dzierżył tytuł WBC w dywizji junior ciężkiej. "Haymaker" nie ma wątpliwości, że rozprawi się z rywalem w sposób nie podlegający żadnej dyskusji.
- Wierzę, że to będzie jeden z najbrutalniejszych nokautów w historii brytyjskiego boksu. Ludzie będą zdziwieni, dlaczego w ogóle doszło do tak jednostronnego pojedynku. Nigdy nie dążyłem do rywalizacji z tym gościem. To on przecież krzyczał i wyzywał mnie na pojedynek, to jego ludzie skontaktowali się w tej sprawie ze mną - tłumaczył pogromca Nikołaja Wałujewa z 2009 roku.
Wielkie zapowiedzi oponenta nie robią wrażenia na Bellew, który nie docenia osiągnięć "Hayemakera" w kategorii ciężkiej.
- Walczyłem z pięściarzami światowej klasy, kiedy on przez ostatnie pięć lat głównie pozował do zdjęć na plaży i bawił się w klubach nocnych. Ktoś może mi wskazać, kogo takiego Haye pokonał w wadze ciężkiej? Jego najcenniejszy triumf pochodzi z 2007 roku, gdy jeszcze w limicie dywizji junior ciężkiej odprawił Jeana Marca Mormecka. Zgadzam się, on jest wspaniałym atletą, tyle że nie będziemy się ścigać. To nie triathlon, a boks - zripostował "Bomber" z Liverpoolu.
ZOBACZ WIDEO Joanna Jędrzejczyk i Karolina Kowalkiewicz zachwyciły kibiców w Ameryce