Artur Szpilka przyznał, że być może wróci między liny w kwietniu. Polak nie boksuje od czasu porażki z Deontayem Wilderem w styczniu ubiegłego roku.
- Straciłem pół roku, nie boksuje od roku. Takie rzeczy zdarzają się w boksie. Wstępnie walka szykowana jest na kwiecień, ale na razie to tylko gdybanie. Jestem głodny boksu, choć to wszystko mnie poirytowało - powiedział w programie "Puncher Extra Time".
Mańkut pochodzący z Wieliczki wraca do Polski, bowiem musi uregulować kwestie wizowe. Treningów bokserskich u boku byłego szkoleniowca Fiodora Łapina nie przewiduje.
- Do trenera Łapina mam wielki szacunek, ale nie będziemy razem trenować. Oczywiście spotkamy się, ale obecnie robię siłę i wydolność, pobiegam po górach. Przyjeżdżam biznesowo do Polski - ureguluję wszystko i wracam - dodał.
Były pretendent do mistrzowskiego pasa przyznał również, że planuje niebawem znaczący krok biznesowy. Otworzy bowiem firmę z odżywkami i jak zapewnia - wpadek dopingowych po ich zażyciu nie będzie.
- Za niedługo wjeżdżam ze swoją firmą odżywek. Wszystko będzie przebadane przez laboratoria, dużo pieniędzy na to poszło. Każdy sportowiec będzie miał pewność - zaznaczył Szpilka.
ZOBACZ WIDEO To dlatego Joanna Jędrzejczyk woli trenować w USA