Mikaela Lauren zdobyła tytuł WBC w 2014 roku, ale dwa lata później schedę po niej przejęła Ewa Piątkowska. Szwedka nie straciła tego trofeum w ringu i jak sama zapowiada, po prostu zamierza odebrać swoje.
- Ten pas należy do mnie i zamierzam odzyskać to, co moje. Oddałam tytuł, nie zostałam pokonana - komentuje 41-latka, która ma w kraju opinię skandalistki. Przed laty była utalentowaną pływaczką, ale jej kariera w tej dyscyplinie zakończyła się po aferze dopingowej, gdy udowodniono jej również handel sterydami. Za to wykroczenie została skazana prawomocnym wyrokiem sądu. Szwedka zasłynęła też z tego, że na ważeniu pocałowała swoją rywalkę.
"Destiny" nie może doczekać się starcia z naszą mistrzynią, którą ceni za sportową klasę.
- Jestem podekscytowana na myśl o tej walce. Piątkowska jest dobrą pięściarką. Przegrała tylko raz, będzie wymagającą rywalką - dodała.
ZOBACZ WIDEO Artur Szpilka broni Andrzeja Wawrzyka i nie zostawia suchej nitki na "hejterach". Padają ostre słowa
Wiele wskazuje na to, że do potyczki Lauren z Piątkowską dojdzie w ojczyźnie Skandynawki.
- Mam nadzieję, że pojedynek odbędzie się w Szwecji, tak powinno być. Jeśli Piątkowska chce udowodnić, że jest prawdziwą mistrzynią, to niech zmierzy się ze mną na moim podwórku - skomentowała weteranka.
W środę odbędzie się przetarg wyłaniający organizatora tego pojedynku.