Historyczny sukces podopiecznego Ricky'ego Hattona. Szalona radość "Hitmana"

Getty Images
Getty Images

Były czempion zawodowego boksu, Ricky Hatton, zdobył pierwszy skalp mistrzowski w karierze trenerskiej. W piątek w USA podopieczny "Hitmana", Żanat Żakijanow wywalczył pasy WBA i IBO w kategorii koguciej.

W tym artykule dowiesz się o:

Ricky Hatton zawodowo boksował w latach 1997-2012. Brytyjczyk był ulubieńcem kibiców, zgromadził prestiżowe pasy WBA, IBF i IBO w dwóch dywizjach wagowych. Poza wielkimi wiktoriami były również bolesne porażki - przez brutalny nokaut z Mannym Pacquiao i techniczny nokaut z Floydem Mayweatherem Juniorem. "Hitman" w latach świetności regularnie był także na pierwszych stronach bulwarówek, bowiem skandali z jego udziałem było mnóstwo - od bójek, przez afery alkoholowe i narkotykowe. Po zawieszeniu rękawic na kołku zajął się pracą trenerską i w piątek święcił swój największy triumf w nowej roli.

Hatton założył grupę promotorską "Hatton Boxing" i został jej głównym szkoleniowcem. Po ponad trzech latach działalności charyzmatyczny sportowiec mieszkający w Manchesterze "wychował" pierwszego mistrza świata. Został nim pochodzący z Kazachstanu Żanat Żakijanow, który w piątek na gali Premier Boxing Champions dość niespodziewanie wypunktował niejednogłośną decyzją sędziów Raushee Warrena, odbierając mu trofea WBA i IBO w kategorii koguciej.

Żakijanow pasy wywalczył w dramatycznych okolicznościach. W pierwszej rundzie był dwukrotnie liczony i niewiele brakowało, by błyskawicznie pożegnał się z życiową szansą. Przezwyciężył jednak kryzys, w dalszej fazie rywalizacji zdominował Amerykanina i zwyciężył na punkty.

W szatni pięściarza nie zabrakło wielkiej radości. - Ku***, on to zrobił! Mój pierwszy mistrz świata! Wstał z desek i wrócił. Czempion! - mówił w szatni w swoim stylu rozradowany Hatton, który w ramach podziękowania... ucałował swojego wychowanka.

Szalona radość Hattona [P] i Żakijanowa [L]/fot. Twitter
Szalona radość Hattona [P] i Żakijanowa [L]/fot. Twitter

[color=black]ZOBACZ WIDEO Artur Szpilka broni Andrzeja Wawrzyka i nie zostawia suchej nitki na "hejterach". Padają ostre słowa

[/color]

Komentarze (0)