Artur Szpilka nie daje szans Zimnochowi: To będzie definitywny koniec kariery

East News / Paweł Relikowski / Na zdjęciu: Artur Szpilka
East News / Paweł Relikowski / Na zdjęciu: Artur Szpilka

Artur Szpilka jest przekonany, że w sobotę w Szczecinie Mike Mollo znokautuje Krzysztofa Zimnocha i zakończy karierę polskiego pięściarza wagi ciężkiej.

25 lutego w Szczecinie dojdzie do rewanżowego starcia pomiędzy Krzysztofem Zimnochem i Mike'em Mollo. W ubiegłym roku Amerykanin niespodziewanie znokautował białostocczanina w 128 sekund, a w sobotę nastąpi druga próba ognia. Artur Szpilka jest przekonany, że "Bezlitosny" dokończy to, co zaczął w Legionowie i po raz drugi pośle Zimnocha na deski.

- Myślę, że to będzie definitywne zakończenie kariery "Zimnej". Nie miejcie mi za złe, że kibicuję Mollo, ale on jest fighterem i moim kolegą. Mike zrobi mu z du** jesień średniowiecza i tak to będzie wyglądało. Nie ma takiej możliwości, żeby Zimnoch wygrał. Jak Mollo wjedzie w niego, to będą wióry leciały - opowiada przekonany "Szpila".

Mańkut z Wieliczki doskonale poznał siłę ciosu Mollo, dwukrotnie rywalizując z nim w 2013 roku. Obie te potyczki wygrał przez nokaut, ale sam lądował na macie ringu. 27-letni Szpilka zapowiedział, że między liny powróci najprawdopodobniej 29 kwietnia w Nowym Jorku.

Jeśli Zimnoch zwycięży Mollo, wówczas na horyzoncie pojawi się jego konfrontacja ze Szpilką, o czym mówi m.in. promotor Tomasz Babiloński. Pierwotnie do tego boju miało dojść cztery lata temu.

ZOBACZ WIDEO: Masternak broni gwiazdora z Niemiec. "To tylko jego sposób na promocję"

Komentarze (1)
avatar
Cracus Corsico
22.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Nieładnie ze strony Szpili, że życzy Krzysztofowi Zimnochowi zakończenia kariery, kiedy ta nie nabrała jeszcze odpowiedniego tempa i ma się rozpocząć dopiero po zwycięstwie z Molo. Przecież nie Czytaj całość