Sensacja w Londynie! Gehenna jednonogiego Davida Haye'a przerwana w 11. rundzie

Getty Images / Bellew [P] atakujący Haye'a [L] podczas pierwszej walki
Getty Images / Bellew [P] atakujący Haye'a [L] podczas pierwszej walki

To nie miało prawa się wydarzyć. Tony Bellew sprawcą gigantycznej niespodzianki. Boksujący do niedawna w kategorii półciężkiej "Bomber" zastopował w 11. rundzie jednonogiego Davida Haye'a i z przytupem wszedł do królewskiej dywizji wagowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Między Davidem Hayem i Tonym Bellew iskrzyło na długo przed pierwszym gongiem. Na konferencjach prasowych były wyzwiska, obelgi, doszło nawet do przepychanek. W pierwszym starciu walki, która ekscytowała Wielką Brytanię, iskier było mnóstwo. Haye boksował nonszalancko i choć był szybszy od rywala, to momentami fatalnie przestrzeliwał swoje próby. I to był pierwszy sygnał ostrzegawczy.

Po wstępnym gradobiciu obaj pięściarze zmienili strategię walki. "Hayemaker" koncentrował się na pojedynczych zrywach, a "Bomber" szukał okazji do kontry. Zapowiadana wojna zamieniła się w szachy ze wskazaniem na Haye'a, mającego na rozkładzie m.in. Nikołaja Wałujewa.

Głowa Bellew została poddana wstrząsom w piątej rundzie, ale o dziwo uderzenia rywala nie robiły na nim szczególnego wrażenia. Nieprawdopodobne sceny działy się w szóstej rundzie - między linami ringu w hali O2 Arena w Londynie rozgorzała wymiana ciężkiej artylerii, w której obrywał Haye. Po kolejnym szturmie Bellew Haye był liczony i ocierał się o porażkę przez ciężki nokaut. Z trudem dotrwał do gongu kończącego rundę i wracał do narożnika nieprzytomny. W dodatku doznał fatalnej w skutkach kontuzji mięśnia Achillesa.

W siódmym starciu Haye zbierał potężne cięgi, jego mobilność była w zasadzie zerowa i koncentrował się głównie na rozpaczliwej defensywie przy linach. Nie powiedział jednak ostatniego słowa, choć problemy z poruszaniem się były ogromne - 36-latek miał prawdziwą kulę u nogi.

Ambicja Haye'a nie pozwalała mu na oddanie walkowera, mało tego, do samego końca szukał swoich szans. I trafiał, ale nie na tyle mocno i skutecznie, by zakończyć batalię przed czasem. W 11. odsłonie Bellew sypał ciosami i w końcu dopiął swego. Opierający się o liny Haye po przyjęciu kombinacji sierpowych na głowę znalazł się poza ringiem. W heroiczny sposób próbował wrócić do akcji, jednak trener Shane McGuigan zakończył jego gehennę i rzucił ręcznik na znak poddania.

ZOBACZ WIDEO ACB: walkę Chalidowa będzie można obejrzeć za darmo! Również na WP SportoweFakty

Komentarze (16)
avatar
Paweł388
7.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Belew był cienki, udalo mu sie wygrac bo haye sie zmeczył 
pablos0033
6.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przeliczył się i....biegał po ringu jak zombi hehe 
avatar
--iki--
5.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
haye przegral bo byl kompletnie nie przygotowany wydaje sie zatluszczony i nawet jesli waga tego tak mocno nie wskazuje to trzeba pamietac ze czasem piesciarz wyglada na sucharka ale wazy duzo Czytaj całość
avatar
Frey093
5.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie ma to jak przegrać z gościem, który przegrał z podopiecznym Rockiego :) 
avatar
vanhorne
5.03.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
mowilem juz przed walka ze haye jest cieniasem i jedynie szczekac umie glosno