Kroczący od nokautu do nokautu Daniel Dubois ma być w przyszłości następcą panującego czempiona wszechwag Anthony'ego Joshuy. Na razie robi wszystko, by podbijać bębenek zainteresowania, ale i oczekiwań. Młokos napotkał na swojej drodze starszego o dziesięć lat Cartera, a demolka po raz kolejny nastąpiła błyskawicznie.
Pierwszy nokdaun w walce nastąpił po zaledwie dziewięciu sekundach. Dubois trafił krótkim prawym krzyżowym i przestraszony rywal osunął się na matę ringu. Już wtedy stało się jasne, że będziemy świadkami egzekucji. "Dynamit" rzucił się wściekle na zranionego Cartera i zasypał go lawiną ciosów. Pomimo, że "Big Dog" schował się za podwójną gardą, to znowu ugiął się pod siłą przeciwnika i padł po raz drugi. Wstał po ośmiu sekundach liczenia, by po chwili dać się złapać na kolejny cios z prawej ręki, tym razem najmocniejszy. Padł twarzą na deski i już się z nich nie podniósł.
Od kilku miesięcy promotor zwycięzcy Frank Warren przekonuje, że ma w swojej stajni przyszłego mistrza świata królewskiej dywizji wagowej. Menadżer rozpływa się nad potencjałem oraz siłą fizyczną swojego pupila.
Dubois wśród zawodowców zadebiutował w kwietniu tego roku. Do tej pory znokautował wszystkich pięciu oponentów, najdłużej boksując niespełna 5 minut. O mierzącym 196 cm osiłku z Greenwich zrobiło się głośno jeszcze przed przejście na profesjonalne ringi, gdy w jednym z wywiadów przyznał, że znokautował na sparingu Anthony'ego Joshuę. W czasach amatorskich sposób na Duboisa znalazł Polak Kamil Mroczkowski, zwyciężając z nim przez dyskwalifikację w trzeciej rundzie podczas młodzieżowych mistrzostw Europy.
ZOBACZ WIDEO Znakomity nokaut! Ten cios dokonał dzieła zniszczenia