Parker się obronił, pas nie dla Fury'ego. Walka niegodna mistrzostwa świata

Reuters / Zdjęcie z walki pomiędzy Hughie Furym i Josephem Parkerem
Reuters / Zdjęcie z walki pomiędzy Hughie Furym i Josephem Parkerem

Joseph Parker pokonał niejednogłośną decyzją sędziów Hughie Fury'ego i zachował pas mistrza świata WBO w wadze ciężkiej. Dwunastorundowy pojedynek był mizernym widowiskiem niegodnym rangi potyczki o tytuł czepmiona wszechwag.

W tym artykule dowiesz się o:

Walka odbyła się w hali MEN Arena w Manchesterze, a organizatorzy oczywiście skroili całą imprezę pod Brytyjczyka Hughie Fury'ego (20-1, 10 KO). Wspierał go w szatni legendarny Alex Ferguson, przy ringu dopingował głośno sławny kuzyn Tyson Fury, ale 23-latek marzenia o tytule musiał wyszarpać sobie sam. I nie dokonał tego.

Sportowiec mieszkający w Manchesterze koncentrował się przede wszystkim na świetnej pracy nóg i ciągłej ruchliwości. W jego boksie właściwie nie było momentów przestoju czy stagnacji, ale brakowało absolutnego fundamentu, czyli celnych ciosów. Nie decydował się także na otwartą wymianę ognia, co z pewnością irytowało Josepha Parkera (24-0, 18 KO). Ten z kolei miał problem z dogonieniem oponenta.

W czwartej rundzie pięknym ciosem podbródkowym bitym z defensywy trafił Fury. Brytyjczyk idealnie wyczuł dystans i w wyrafinowany sposób ustrzelił Nowozelandczyka. Kilkadziesiąt sekund później doszło do zderzenia głowami, a z prawego łuku brwiowego pretendenta zaczęła spływać krew.

W piątej odsłonie w końcu do głosu zaczął dochodzić Parker. Przez lewy prosty zaczął przebijać się do półdystansu, a tam polował na piekielnie silne uderzenia. Brakowało jednak precyzji, a szczęka Fury'ego była dla niego niedostępna. Więcej grzmotów było w dziewiątej rundzie, gdy czempion WBO ruszył zdecydowanie do przodu, zapominając o defensywie. Gdy tylko złapał Fury'ego przy narożniku wystrzelił celnym prawym sierpowym, ale ten atak nie zrobił wielkiego wrażenia na Brytyjczyku, który błyskawicznie uciekł się do klinczu. Najmocniejszy cios ze strony Parkera padł w finałowej dwunastej rundzie. Ponownie był to prawy sierpowy, wbity niemalże w czoło konkurenta, ale nawet po takiej próbie Fury nie sprawiał wrażenia zamroczonego.

Po ostatnim gongu do głosu doszli sędziowie i okazało się, że niemrawa ofensywa Parkera została postawiona ponad tanecznymi popisami Fury'ego. Co prawda jeden z arbitrów wypunktował remis 114-114, ale pozostała dwójka nie miała wątpliwości i wskazała na aktualnego czempiona stosunkiem 118-110. Tym samym 25-latek z Nowej Zelandii obronił tytuł World Boxing Organization po raz drugi w karierze, ale nie ma podstaw do pękania z dumy bowiem obraz tego pojedynku był daleki od mistrzowskiej klasy. Wcześniej pas WBO dzierżył wspomniany Tyson Fury, który w 2015 roku zdetronizował panującego przez lata Władimira Kliczkę.

ZOBACZ WIDEO Znakomity nokaut! Ten cios dokonał dzieła zniszczenia

Komentarze (0)