Wielka walka Macieja Sulęckiego w USA potwierdzona! "Rywal zostanie spacyfikowany"

PAP / Maciej Sulęcki celebruje kolejne zwycięstwo na zawodowych ringach
PAP / Maciej Sulęcki celebruje kolejne zwycięstwo na zawodowych ringach

Przede mną najcięższa walka w karierze. Kolejny rywal zostanie spacyfikowany - mówi niepokonany na zawodowych ringach Maciej Sulęcki. 21 października w USA zmierzy się z byłym mistrzem świata i gwiazdą ringów olimpijskich, Jackiem Culcayem z Niemiec.

Maciej Sulęcki (25 zwycięstw - 0 porażek, 10 nokautów) od dłuższego czasu domagał się dużych sportowych wyzwań. I został wysłuchany. 21 października podczas gali w Prudential Center w amerykańskim Newark podejmie się wyjątkowo trudnego zadania. Rywalem warszawianina będzie były mistrz świata zawodowców, kreowany na wielką gwiazdę Jack Culcay (22-2, 11 KO). Będzie to jedna z głównych atrakcji imprezy z cyklu World Boxing Super Series. Główną z nich potyczka Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka, który postara się odebrać pas rosyjskiemu bombardierowi Muratowi Gassijewowi w ramach turnieju kategorii junior ciężkiej. Atrakcją będzie także występ Mateusza Masternaka.

- Pojawiła się szansa do zaprezentowania się na takiej gali, więc nie było odmowy. To jest moja przepustka do większych walk i przede wszystkim dużych pieniędzy. Trzeci raz udowodniłem, ze jestem gotowy na starcia z dużymi nazwiskami zawodowego boksu - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Sulęcki.

Mistrz z ekwadorskich gór 

32-letni Culcay nazywany jest za naszą zachodnią granicą "Złotym Chłopcem". Jest synem Ekwadorczyka i Niemki, urodził się w położonym na wysokości 2500 metrów mieście Ambato w ojczyźnie swojego ojca. Do Niemiec przyjechał w wieku pięciu lat i pozostał na Starym Kontynencie na stałe.

Szybko znalazł ukojenie w boksie, a w 2007 roku otrzymał życiową szansę. Pojechał na mistrzostwo świata, jednak odpadł w ćwierćfinale. Dwa lata później wziął piękny rewanż. W Mediolanie nie miał sobie równych, wygrał pięć kolejnych pojedynków i został mistrzem świata w boksie olimpijskim. Ten sukces poprzedził srebrem mistrzostw Europy oraz udziałem na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Z miejsca stał się kandydatem na wielką gwiazdę zawodowych ringów i podpisał kontrakt z potężną grupą Sauerland Event. Te osiągnięcia nie robią jednak wrażenia na Sulęckim.

ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #10: Thiago rywalem Materli (wideo)

- Utytułowany amator nie zawsze jest dobrym zawodowcem. Może na wyobraźnie innych te wyniki działają, ale na mnie nie robi to kompletnie wrażenia. Liczy się to, co tu i teraz. Od razu powiedzieliśmy, że jesteśmy zainteresowani tym pojedynkiem. Nikt mi nie wmówi, że nie dam rady - komentuje. Ewentualna wygrana przybliży Polaka do upragnionej mistrzowskiej szansy.

Czempion również wśród zawodowców

Silnie promowany Culcay szybko zdobywał kolejne szczeble profesjonalnych ringów. W 12. walce sięgnął po pas WBA Inter-Continental. W kwietniu 2013 roku przyszła niespodziewana porażka na punkty z Argentyńczykiem Guido Nicolasem-Pitto. "Golden Jack" mógł sięgnąć po zwycięstwo, ale sędziowie byli odmiennego zdania. W rewanżu wyrównał porachunki. Pod koniec 2014 roku zdobył tytuł mistrza Europy, który był tylko przepustką do bardziej znaczących skalpów.

W maju 2015 roku Culcay dopiął swego i został tymczasowym (Interim) mistrzem świata prestiżowej federacji WBA w wadze super półśredniej. Po dwóch udanych obronach przyszła konfrontacja ze świetnym Demetriusem Andrade ze Stanów Zjednoczonych 11 marca. Temu wyzwaniu nie podołał i stracił pas. Teraz zamierza rozpocząć kolejną wędrówkę na szczyt, ale szyki ma mu pokrzyżować Sulęcki. "Striczu" zdaje sobie sprawę z kalibru wyzwania, ale wysyła jasny sygnał - jest pewny siebie.

- Culcay to na pewno dobry zawodnik, jest wysoko w rankingach prestiżowych federacji. Przede mną najcięższa walka w karierze. Przewertowaliśmy informację o Culcay'u z trenerem Pawłem Kłakiem. Jest niebezpieczny, niższy ode mnie, umiejętnie zrywa mocno dystans. Bije "długie" ciosy z prawej ręki, pozostaje nieobliczalny. Będziemy musieli na to uważać. Trzeba wypełnić taktykę. Jeśli nadarzy się okazja, to będzie "czasówa", a jeśli będzie trzeba zwyciężyć na punkty to również to zrobię. Kolejny rywal zostanie przeze mnie spacyfikowany - dodał 28-latek z Warszawy, który na rozkładzie ma m.in. Grzegorza Proksę (techniczny nokaut w 7. rundzie) czy Hugo Centeno (techniczny nokaut w 10. rundzie).

Zaboksuje w domu Adamka. Rywal przewrócił się od wiatru

Starcie Sulęcki - Culcay ma rozgrzać widzów przed batalią Włodarczyka z młodocianym Gassijewem. Impreza odbędzie się w hali Prudential Center w New Jersey - to drugi dom Tomasza Adamka. "Góral" boksował tam dziewięć razy, zdobywając m.in. pas czempiona IBF w dywizji junior ciężkiej czy stopując Travisa Walkera po wielkiej wojnie. Dla Sulęckiego będzie to drugi raz w Newark. W sierpniu 2015 roku z łatwością odprawił Jose Miguela Berrio z Kolumbii, który ewidentnie bał się ciosów "Stricza" i profilaktycznie wywrócił się zanim został naprawdę trafiony.

- Śmieję się z chłopakami z tamtej walki, bo gościu wtedy padł bez ciosu. Moje wspomnienia z Prudential Center są takie, że boksowałem z rywalem, który leci na deski po podmuchu wiatru. Wtedy Krzysztof Głowacki zdobył mistrzostwo świata i to jest bardzo miłe. W takim stylu sięgnąć po pas to coś fajnego. Chciałbym to powtórzyć - dodaje, wspominając historyczny triumf Głowackiego nad Marco Huckiem. "Główka" zastopował "Kapitana" w 11. rundzie i sięgnął po skalp World Boxing Organization.

Piotr Jagiełło

Komentarze (1)
Sylwester Solo
28.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Przecież boks to nie sport !