Do tego pojedynku z pozycji zdecydowanego faworyta przystępował Mateusz Masternak (40-4, 27 KO). Wrocławianin to były mistrz Europy w wadze junior ciężkiej oraz pretendent do światowego tytułu. Mieszkający w Stanach Zjednoczonych, a pochodzący z Albanii Stivens Bujaj (16-2-1, 11 KO) legitymował się dobrym bilansem, ale w jego rekordzie brakowało cennych skalpów. I umiejętności też brakowało.
"Master" miał przewagę umiejętności technicznych, szybkości oraz ringowej kreatywności. Bujaj był w defensywie, ale strzelał co jakiś czas obszernymi sierpami, łatwymi do zlokalizowania. Rywal nie był łatwy do trafienia i umiejętnie uchylał się przed ciosami Polaka z prawej ręki, ale unikał konfrontacji.
Od czwartej rundy pojedynek stał się totalnie jednostronny - ataki Masternaka i nudna asekuracja Bujaja. Nie było dramaturgii, wymian i zaciętości, a metodyczne wykonywanie taktyki podopiecznego Andrzeja Gmitruka. Masternak przebił się przez zasieki defensywne oponenta w siódmej rundzie, trafił ciosem z prawej ręki i 27-latek padł na deski. Wstał i był obijany do samego końca tej odsłony, a cierpiał zwłaszcza jego korpus.
W przerwie przed ósmą rundą trener Bujaja sugerował poddanie, ale sam zawodnik protestował. Podjęcie decyzji ułatwiła pani doktor, przerywając tę konfrontację. Tym samym Masternak zanotował jubileuszowe 40. zwycięstwo na profesjonalnych ringach, notując 27. nokaut. Po raz piąty wygrał w USA.
ZOBACZ WIDEO Boks miłością Szymona Majewskiego. "Jak będę miał sześćdziesiątkę, to będę gotowy na walkę"