Na początku listopada Deontay Wilder bez żadnego problemu uporał się z Bermanem Stivernem. 39-letni pięściarz nie był w stanie zatrzymać rozpędzonego Amerykanina, który już w pierwszej rundzie znokautował rywala. Od razu po walce Wilder zapowiedział, że chce walczyć z Anthonym Joshuą. Na razie te plany Amerykanin musi odłożyć na bok, bo jego kolejnym rywalem będzie Kubańczyk Luis Ortiz.
Walka ma odbyć się 3 marca na Brooklynie. Ciekawostką jest fakt, że pierwotnie pojedynek między nimi miał odbyć się 4 listopada 2017 roku, ale... nie doszło do niego z powodu wpadki dopingowej Kubańczyka.
Federacja WBC ostatecznie oczyściła go z zarzutów i Ortiz wrócił na ring. W błyskawicznym tempie odprawił z kwitkiem Daniela Martza, zgłaszając gotowość do walki z Amerykaninem. Pojedynek z wysokości trybun obserwował sam Wilder, który zamienił kilka słów z Kubańczykiem.
- Bądź przy telefonie, czekałem na ciebie. Zaszczyciłem cię dając szansę pierwszy raz, spieprzyłeś to, ale dam ci szansę jeszcze raz - cytuje jego wypowiedź portal "bokser.org". Ortiz szybko odpowiedział: czekam na ciebie!
ZOBACZ WIDEO Artur Szpilka potwierdził debiut w MMA, padła wstępna data