Kontrowersyjne zwycięstwo z Sergiejem Radzenką, rozstanie z promotorem Andrzejem Wasilewskim, operacja i do tego jeszcze pandemia koronawirusa. Ostatnio dużo się dzieje u Artura Szpilki, który udzielił wywiadu portalowi sport.pl.
Pięściarz z Wieliczki na razie najbardziej martwi się sytuacją na świecie. Cały czas rośnie liczba osób zakażonych i ofiar śmiertelnych, co u "Szpili" budzi niepokój.
- Wszystko jest zwariowane. Czasami budzę się i myślę, czy mi się to nie śni. Wszystko stanęło i nie wiadomo, kiedy ruszy, co jest najgorsze. W dobie wszystkich informacji to tak ryje głowę, że naprawdę ciężko nie zwariować - komentuje pięściarz w portalu sport.pl.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Szpilka przygląda się sytuacji nie tylko w Polsce, ale także w Hiszpanii. To tam przygotowywał się do ostatniej walki i poznał też wielu ludzi. Wieści, które do niego docierają, nie są zbyt optymistyczne.
- Mam przyjaciół w Hiszpanii to tam jest tragedia. Niedawno mieszkałem tam dwa miesiące. Koledzy mi piszą, że z domu nie wolno wychodzić, bo wojsko goni. Hiszpania powoli dogania Włochy. Nie jest kolorowo. Każdy z nas dostaje po dupie i odczuwa to nie tylko w portfelu - tłumaczy.
Liczba zakażonych koronawirusem na całym świecie już przekroczyła milion. Zmarło już prawie 70 tys. ludzi.
Boks. Artur Szpilka przeszedł operację barku. "Mięsień był całkowicie zerwany" >>
Boks. Ewa Piątkowska o Arturze Szpilce: Nie wiem, czy tu można jeszcze coś zdziałać >>